Do wypadku doszło 8 sierpnia. W pobliskim Sewerwińsku odnotowano krótkotrwały wzrost poziomu promieniowania. Po katastrofie prezydent Władimir Putin powiedział, że do zdarzenia doszło podczas testu nowego uzbrojenia dla armii.
Przeprowadzone próby wykazały, że chmura radioaktywnych gazów powstała w wyniku rozpadu izotopów: Stront-91, Bar-139, Bar-140 i Lantan-140. Ich czas połowicznego rozpadu to odpowiednio: 9,3 godziny, 83 minuty, 12,8 dni i 40 godzin.
Rosyjska państwowa agencja jądrowa poinformowała, że w wypadku zginęło pięciu jej pracowników, a trzech innych zostało rannych.
Amerykańscy eksperci jądrowi podejrzewają, że zdarzenie miało miejsce podczas testów pocisku manewrującego napędzanego energią jądrową.
Z Norwegii napłynęły natomiast informacje, że dwie godziny po wybuchu doszło do innej eksplozji. Prawdopodobnie doszło do wybuchu rakiety zasilanej radioaktywnym paliwem. Doniesienia te odrzucił gubernator regionu archangielskiego.