39 żołnierzy, u których stwierdzono objawy urazowego uszkodzenia mózgu po ataku Iranu na bazy w Iraku, wróciło już do służby - podkreśla Departament Obrony. U wszystkich 64 stwierdzono "łagodne urazowe uszkodzenia mózgu".
Kilka dni temu Pentagon informował o 50 żołnierzach, u których stwierdzono urazowe uszkodzenie mózgu w wyniku irańskiego ataku.
Gen. Mark A. Milley, stojący na czele Kolegium Połączonych Szefów Sztabów podkreślił, że w bazie Ain al-Asad, jednej z dwóch baz zaatakowanych przez Iran, w momencie ataku znajdowały się tysiące ludzi. Amerykańska armia monitoruje obecnie stan zdrowia tych, którzy znajdowali się najbliżej miejsc, w których spadły rakiety.
Spośród żołnierzy, u których stwierdzono urazowe uszkodzenia mózgu, 22 trafiło do szpitali w Niemczech, ośmiu wróciło do USA, a 9 innych ma wrócić do USA.
Dwóch żołnierzy czeka na transport do Niemiec w Iraku, a dwóch kolejnych przewieziono do Kuwejtu z powodów "innych niż urazowe uszkodzenie mózgu", ale w Kuwejcie stwierdzono u nich TBI i obecnie czekają na transport do Niemiec.
Atak Iranu na bazy w Iraku był odwetem za zabicie przez USA gen. Kasema Sulejmaniego, dowódcy brygad al-Kuds.
Jonathan Hoffman, asystent sekretarza obrony ds. komunikacji podkreślił, że wiele symptomów urazowego uszkodzenia mózgu pojawia się po pewnym czasie - stąd tuż po ataku prezydent USA Donald Trump mówił, że żaden z amerykańskich żołnierzy nie ucierpiał w wyniku ostrzału rakietowego baz przez Iran.
Amerykańskie Centra ds. Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) na swojej stronie internetowej tłumaczą, że niektóre symptomy urazowych uszkodzeń mózgu mogą pojawić się po kilku dniach, a nawet miesiącach po urazu.
Roczny dostęp do treści rp.pl za pół ceny