Jak dotąd nieznany dotychczas koronawirus doprowadził do śmierci 563 osób, a w Chinach kontynentalnych wywołaną jego obecnością infekcję wykryto u ponad 28 tysięcy osób. Dzieci stanowią jednak niewielki odsetek chorych.
- Moim zdaniem młodzi ludzie zarażają się, ale przechodzą chorobę znacznie łagodniej - twierdzi dr Malik Peiris, wirusolog z uniwersytetu w Hongkongu. Liczba zachorowań dzieci może być więc niedoszacowana ponieważ naukowcom "brakuje informacji o łagodnych przypadkach" zachorowań.
- Gdyby koronawirus rozprzestrzenił się na całym świecie, tak jak sezonowa grypa, pewnie wiedzielibyśmy więcej - dodaje.
"New York Times" pisze o przypadku 10-latka, który wyjechał wraz z rodziną do Wuhan, gdzie znajduje się epicentrum epidemii. Po powrocie do Shenzhen u jego członków rodziny - w wieku 36-66 lat - rozwinęła się choroba: wystąpiła gorączka, ból gardła, biegunka i zapalenie płuc.
Dziecko również miało ślady infekcji wirusowej w płucach, ale nie zauważono u niego zewnętrznych symptomów choroby. Naukowcy podejrzewają, że infekcja wywołana wirusem 2019-nCoV może właśnie w taki sposób przebiegać u dzieci.