Zarówno dane z Bawarii się zmieniły, jak i dane we Francji się zmieniły. We Francji lekarze po wyborach byli tak zażenowani tym, że ich rząd doprowadził do wyborów, że złożyli pozew zbiorowy przeciwko władzom o narażanie zdrowia i życia. W Polsce mamy taką samą sytuację, bo to nie minister Szumowski bezpośrednio dąży do wyborów, tylko rząd jest ślepy i głuchy na apele lekarzy, medyków i zakaźników. Rząd, prąc do wyborów, łamie art. 165 kodeksu karnego, generuje ryzyko zwiększenia zgonów świadomie, wbrew zaleceniom lekarzy i badaniom z innych krajów, które popełniły ten błąd.
Jeżeli dojdzie do wyborów, to polscy lekarze będą również żądali odpowiedzialności karnej rządzących?
Jeżeli dojdzie teraz do wyborów, to na pewno lekarze będą składać pozew zbiorowy przeciwko rządowi. Chodzi o to, żebyśmy uniknęli sytuacji, w której dojdzie do niepotrzebnych zachorowań i śmierci ludzi. Rząd powinien skupić się na tym, żeby nie tylko ograniczyć liczbę zachorowań, ale też by zapewnić wreszcie pacjentom dostęp do ochrony zdrowia, a lekarzom dostęp do środków ochronnych. Cała praca rządu powinna skupiać się na walce z epidemią, ponieważ wcale nie jest dobrze. Szczyt zachorowań jest dopiero przed nami, na co wskazują wszystkie badania. Oczywiście statystyki są zaniżane i zakłamywane, ale nawet przez pryzmat statystyk zakłamanych przez rząd widać, że szczyt epidemii dopiero przed nami, a my nawet nie mamy dostępu do testów i środków ochrony. Mówienie o wyborach jest niemoralne, a przeprowadzenie ich będzie złamaniem polskiego prawa. Wszystkie służby medyczne koncentrują się teraz na tym, żeby tej tragedii uniknąć.
Skąd informacje, że statystyki na temat koronawirusa są zaniżane?
Na początku dochodziło do zaniżania liczby zgonów ze względu na nieuwzględnianie rozpoznań pośmiertnych i niebranie pod uwagę tego, co sygnalizowało Porozumienie Chirurgów, czyli że jeżeli ktoś umrze w domu przed przeprowadzeniem testu, to również przyczyną może by zakażenie koronawirusem. Były przypadki pacjentów, którzy np. wracali z pracy z Niemiec i umierali w domu z nieokreślonej przyczyny, a nikt tego nie badał ani nie uwzględniał w statystykach. Zlecamy testy wszystkim podejrzanym, a czekamy na wynik dwa–trzy dni. Ponieważ tych testów zlecanych jest tak mało, a okres oczekiwania na wynik tak długi, bardzo wiele osób jest niedodiagnozowanych. Jeżeli chodzi o liczbę zgonów, to również te dane nie są przekazywane. Są zatajane na poziomie dyrekcji, na poziomie mediów i rządu, który tymi mediami steruje. Przykład: któregoś dnia w Warszawie w szpitalu MSWiA z powodu koronawirusa zmarło około 30 osób, w mediach została podana liczba 8 zgonów.
Wszystkie inne kraje przełożyły wybory ogólnokrajowe i nikomu do głowy nie przyszło, żeby teraz zajmować się politycznymi kwestiami, jak wybory, zamiast walką z epidemią.