– Kilka lat temu za zdradę pęczkami wsadzali za kratki uczonych. A teraz was – powiedział dziennikarzom adwokat Iwan Pawłow, który podjął się obrony zatrzymanego.
W kajdankach znalazł się były dziennikarz piszący o rosyjskim wojsku, przemyśle obronnym i handlu bronią Iwan Safronow. A jego ojciec, również Iwan, był (po odejściu z wojska) dziennikarzem piszącym o tym samym w tych samych gazetach. Zginął w 2007 roku w tajemniczych okolicznościach, przygotowując artykuł o sprzedaży rosyjskich samolotów do Syrii i broni przeciwlotniczej do Iranu. Kilku przyszłych pracodawców Iwana juniora poznało go na pogrzebie ojca.
Kontrwywiad poinformował, że młodszy Safronow podejrzany jest o współpracę z czeskim wywiadem, który miał go zwerbować w 2012 roku. Jednak w ciągu ostatnich dwóch lat FSB dwukrotnie przesłuchiwała dziennikarza, domagając się ujawnienia źródeł jego informacji. Safronow odmówił.
Nieznane są zarzuty wobec niego, kontrwywiad podał tylko, że dotyczą „dostaw broni i rosyjskich wojskowych w Afryce i na Bliskim Wschodzie”. Adwokaci broniący Safronowa odmówili podpisania zobowiązania do nierozgłaszania przebiegu procesu, a jedynie do zachowania tajemnicy państwowej. Po czym okazało się, że w materiałach śledztwa nie ma rzeczy tajnych. „O ile wiem, w sprawie Safronowa nie ma sekretnych materiałów. Interesujące” – napisał na Twitterze szef „Echa Moskwy” Aleksiej Wieniediktow.
– Na razie nic nie możemy zrobić, czekamy, aż pojawi się oficjalne oskarżenie – powiedział „Rzeczpospolitej” przedstawiciel Związku Dziennikarzy Rosji Jan Radzewicz.