W związku z systematycznym wzrostem liczby nowych przypadków zakażeń koronawirusem, rząd zapowiedział w środę wprowadzenie zmian w rygorach związanych z pandemią. Mają być one ostrzejsze w województwie warmińsko-mazurskim, gdzie infekcji jest najwięcej. Inne zmiany dotyczą jednak wszystkich Polaków.
Dowiedz się więcej: Ogłoszono nowe obostrzenia. Wchodzą w życie w sobotę
O to, jak w związku z zapowiadaną trzecią falą koronawirusa, będzie wyglądać Wielkanoc, pytany był przez portal WP abcZdrowie prof. Krzysztof Simon. Na pytanie, czy czeka nas powtórka z ubiegłego roku i święta tylko w gronie najbliższych, wrocławski zakaźnik odpowiedział, że „raczej nie”.
- Z jednej strony ogromna liczba osób zachorowała, a większość nie wie, że przechorowała i nabyła odporność, a więc bariera transmisji istnieje. Do tego coraz więcej osób szczepimy. Wzrasta liczba osób, które nie transmitują koronawirusa, zatem ryzyko zakażenia jest mniejsze. Do tego rozsądniejsza część obywateli przestrzega zaleceń rządu, nawet jeśli im się ten rząd nie podoba. Tu chodzi o wspólne dobro i jak najszybsze wyjście z tej trudnej pandemii - powiedział ekspert z Rady Medycznej przy premierze.
- Spędzanie świąt w zamkniętym gronie domowników ma swoje plusy i minusy. Siedzenie w domu w zamkniętych pomieszczeniach, gdzie każdy może przynieść wirusa, to źródło szerzenia się zakażeń. Wyjście na zewnątrz, na świeże powietrze, kiedy ma się maseczkę, obniża ryzyko zakażenia do minimum. Jeśli siedzi się w domu z dzieckiem, które właśnie wróciło ze szkoły, z partnerem, który wrócił z pracy i mógł mieć kontakt z osobą zakażoną, to oczywiście ryzyko wzrasta - dodał prof. Simon.