To najważniejszy więzień Hagi po Slobodanie Miloszeviciu. Ale nawet ten ostatni nie okazywał sędziom takiej pogardy jak Szeszelj.
– Proces może się przekształcić w prawdziwy show. Zobaczymy, co Szeszelj tym razem wymyśli i jak będzie się zachowywał – mówi „Rz” Sonja Biserko, znana serbska opozycjonistka. Specjalnie pojechała do Hagi, by zobaczyć początek procesu. Szeszelj jest oskarżony o morderstwa, tortury i prześladowanie Chorwatów oraz bośniackich Muzułmanów. Zajmował się między innymi rekrutacją i indoktrynacją serbskich ochotników, którzy potem zabili setki ludzi.
– Oczyścimy Bośnię z pogan – mówił. W 2003 roku sam zgłosił się do Hagi. Tylko po to, by udowodnić, że trybunał jest niesprawiedliwy. – Nie mam żadnych wątpliwości, że Szeszelj będzie kpił z sędziów, tak jak to robił do tej pory. Nikomu w Hadze nie okazuje szacunku – mówi „Rz” Meridijana Sadović, ekspert ds. haskiego trybunału.
Vojislav Szeszelj broni się sam. Odmawia korzystania z jakichkolwiek urządzeń elektronicznych, bo podejrzewa, że będzie podsłuchiwany. Żąda dokumentów pisanych ręcznie i tłumaczonych na język serbski, czyli pisanych cyrylicą.
– Ich przygotowanie zajmuje wieki – tłumaczy Meridijana Sadović. Proces miał się rozpocząć rok temu, ale Szeszelj ogłosił wtedy głodówkę. Wytrwał w niej prawie miesiąc. Sędziowie ulegli i pozwolili mu się bronić samemu.