Rz: Jak wyjaśnić fenomen Baracka Obamy?
Zbigniew Lewicki: Wygrywa, bo wyborcy naiwnie uwierzyli, że dzięki obiecanej przez niego zmianie będzie im lepiej. Nie ma nic dziwnego w tym, że spodziewając się zmian, oczekujemy, że przyniosą poprawę. Ale przewaga Obamy to też efekt tego, iż nie mówi niczego konkretnego. Nie pomija żadnej grupy wyborców. Każdy może usłyszeć to, co chce, i uwierzyć, że senator z Illinois poprowadzi Amerykę w dobrym kierunku.
Znaczenie mają zatem figury retoryczne, a nie program Obamy?
Nie ma programu Obamy. A niektóre jego poglądy są wręcz niebezpieczne, jak postulat natychmiastowego opuszczenia Iraku. Obamę często porównuje się z Johnem Fitzgeraldem Kennedym. Świat i Amerykanie oszaleli na jego punkcie. A Kennedy zafundował nam cztery poważne kryzysy: dwa kubańskie, mur berliński i Wietnam. Jeśli zapowiada się zmianę, trzeba wiedzieć, w jakim kierunku chce się pójść. Demokraci nie mogą go zaatakować, bo ma szanse wygrać pojedynek o możliwość reprezentowania tej partii w wyborach prezydenckich. Ale przyszły kandydat republikański będzie mógł pokazać wyborcom, że Obama ma niewiele do powiedzenia.
Program jego największej rywalki Hillary Clinton jest dużo bardziej konkretny. Dlaczego przegrywa?