Nieco później, jak podała serbska agencja Beta, Belgrad wezwał swych przedstawicieli z Francji i Turcji - krajów, które także uznały niepodległe Kosowo.
W trakcie specjalnej sesji serbskiego parlamentu premier Vojislav Kosztunica oświadczył, że decyzja USA o uznaniu Kosowa jest kontynuacją agresji NATO, rozpoczętej bombardowaniami lotniczymi Serbii w 1999 roku.
Celem ówczesnej akcji Sojuszu Północnoatlantyckiego było przerwanie serbskich represji wobec albańskiej ludności Kosowa.
Według Kosztunicy, postawa Waszyngtonu w sprawie niepodległości Kosowa ukazuje "prawdziwe oblicze" uprawianej przez Stany Zjednoczone polityki siły.
Tymczasem prezydent Serbii Boris Tadić oświadczył na rozpoczętym w poniedziałek wieczorem nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ, że Serbia nigdy nie uzna niepodległości Kosowa.