To, że sytuacja jest groźna, dostrzegła UE. Jak podała AFP,w najbliższy poniedziałek szefowie dyplomacji Litwy, Polski,Słowenii i Szwecji odwiedzą Gruzję. – Trwają rozmowy między zainteresowanymi stolicami–potwierdził nam nieoficjalnie dyplomata słoweński, choć nie chciał podać konkretnych nazwisk ani terminu wizyty.
Dyplomata szwedzki przyznał, że minister tego kraju Carl Bildt do Tbilisi poleci. W chwili zamykania tego wydania gazety żadna z pozostałych stolic nie chciała jednak oficjalnie potwierdzić zamiaru podróży ministrów. Udziału Radosława Sikorskiego w specjalnej misji nie chciał komentować jego rzecznik. – Misja szefów dyplomacji krajów UE ma zapewne na celu uspokojenie gruzińskich władz – mówi „Rz” Michaił Aleksandrow, analityk ds. konfliktów na Kaukazie moskiewskiego Instytutu Niepodległych Państw.
Według Zwiezdy atak miał nastąpić w nocy z czwartku na piątek. –To informacja z najbliższego otoczenia prezydenta Gruzji.8 – 9 maja gruzińskie wojska wtargną na terytorium abchaskie od strony Zugdidi i Wąwozu Kodorskiego. Zajmą następnie rejon galski oraz część oczamczorskiego i tkwarczelskiego – poinformowano. Abchazja oświadczyła, że „będzie się bronić”. A Tbilisi zdementowało informacje Zwiezdy, twierdząc, żesą nieprawdziwe.
Z kolei rosyjska agencja RIA--Nowosti twierdziła, że Tbilisi zmontuje prowokację, w której zginą gruzińscy cywile – po to, by zażądać wyjścia rosyjskich sił pokojowych. Podobnego zdania jest Aleksandrow. – Nie sądzę, by do ataku Gruzji na Abchazję rzeczywiście doszło. Nie będzie wojskowej operacji zakrojonej na szeroką skalę, Tbilisi nie ma do tego wystarczających sił. Mogą być natomiast drobne prowokacje czy ataki – powiedział.
Na to, że konflikt zbrojny jest możliwy, wskazał prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili. Podkreślił jednak, że Gruzja nie chce wojny inie ma wystarczających sił, by ją prowadzić. – Nie mamy tylu jednostek wojskowych, a NATO nam nie pomoże– dodał.