Sarkozy poczuł się urażony obrazkiem na koszulce wyprodukowanej przez francuską firmę Arclo. Podał jej producenta do sądu.Na T-shircie widnieje nazwisko Sarkozy’ego. Literę „o” zastąpiono jednak tarczą strzelecką. Nad nazwiskiem prezydenta umieszczono zalaną krwią dewizę Republiki Francuskiej: „Wolność, Równość, Braterstwo”. A pod nim hasło „Zero tolerancji”, które Sarkozy rzucił w 2005 roku, gdy był jeszcze ministrem spraw wewnętrznych. Wypowiadając te słowa, zwracał się do demonstrujących na przedmieściach Paryża imigrantów. Całość wieńczy czerwony napis: „50 punktów”.
– Byłem niemile zaskoczony, gdy dowiedziałem się, że prezydent republiki ma zamiar wstąpić na drogę sądową z powodu karykatury. Przecież to tylko żart – powiedział agencji AFP adwokat producenta koszulki Thierry’ego Boeufa Roland Marmillot. Nawet de Gaulle, który w 1968 roku był obiektem dużo poważniejszych drwin, nie procesował się z ich powodu – tłumaczy prawnik.
Kancelaria prezydenta odmawia wszelkich komentarzy w tej sprawie.
Pozew Nicolasa Sarkozy’ego nie jest jedynym złożonym przeciwko firmie Arclo. Z podobnymi skargami wystąpiły między innymi firmy Lacoste i Heineken. Powód? „Zniekształcanie i wykorzystywanie nazw i symboli firm bez uprzedniej zgody ich właścicieli”.
Sam Boeuf przyznaje, że założona przez niego firma Arclo wyprodukowała od 1995 roku ponad 6 tysięcy wzorów humorystycznych koszulek. Treść napisów to najczęściej drwiny z wielkich firm. Hasła nawiązują też jednak czasami do bieżących wydarzeń politycznych.