Stop wyzyskiwaniu dzieci

Unijni dyplomaci rozważają zakaz sprzedaży towarów wyprodukowanych przez nieletnich. Według pomysłodawcy, szefa holenderskiego MSZ Maxime’a Verhagena, można w ten sposób pomóc ponad 200 milionom dzieci w Trzecim Świecie

Aktualizacja: 28.05.2008 17:02 Publikacja: 28.05.2008 04:21

Stop wyzyskiwaniu dzieci

Foto: AP

W Indiach rodzice sprzedają dzieci do pracy za 500 – 2000 rupii. Krowa czy bawół na pole kosztuje 20 tysięcy rupii. To tylko jeden z krajów, gdzie dzieci wykorzystuje się do pracy. Podobnie jest w Pakistanie, Nepalu, Wybrzeżu Kości Słoniowej czy Burkina Faso. Na całym świecie praktycznie za darmo pracuje co szóste dziecko. Dlatego Holandia postuluje zakazanie importu produktów pochodzących z dziecięcych fabryk i plantacji.

– Każde dziecko w pracy to o jedno za dużo – komentował w Brukseli holenderski minister spraw zagranicznych Maxime Verhagen. Na jego wniosek Komisja Europejska ma zbadać zjawisko i zaproponować sposoby walki z wykorzystywaniem dzieci. – Trzeba zaradzić przynajmniej temu najgorszemu: pracy niewolniczej – precyzuje w rozmowie z „Rz” Jan Willem Beaujean, rzecznik holenderskiego przedstawicielstwa przy UE. Przypomniał, że gdy Verhagen obejmował stanowisko rok temu, wymienił prawa człowieka, a szczególnie prawa dzieci, jako jeden z priorytetów swojej polityki.

Holandia chciałaby, aby Unia Europejska działała metodą kija i marchewki. – Z jednej strony należy rozważyć sankcje handlowe wobec krajów, które nie chcą przestrzegać międzynarodowych konwencji. Z drugiej zaś można opracować taki system oznakowania produktów, który promowałby import z miejsc, gdzie dzieci nie są wykorzystywane – tłumaczy rzecznik.

Według Międzynarodowej Organizacji Pracy w 2006 r. na świecie pracowało 218 milionów dzieci, w tym 126 milionów przy pracach niebezpiecznych. Ale realna liczba może sięgać nawet ćwierć miliarda.

Dzieci w krajach Trzeciego Świata zajmują się najróżniejszymi pracami, zwłaszcza w rolnictwie. Tyrają też w przemyśle bawełnianym, tkają dywany, harują jako tragarze, przeszukują wysypiska śmieci. 5 – 6 milionów tych dzieci to zwykli niewolnicy sprzedani pracodawcom przez rodziców. W Indiach i Pakistanie oddaje się często własne dzieci jako zastaw pod pożyczki, a jeżeli długu nie można spłacić, stają się one niewolnymi robotnikami. Jeżeli dzieci pracują jako wolni robotnicy, zarabiają znacznie mniej od dorosłych. Na plantacjach tytoniu w Malawi dorosłemu płaci się np. miesięcznie 15 dolarów, dziecku – niecałe dwa.

– Taki zakaz mógłby w jakimś stopniu pomóc. Skuteczna unijna kontrola fabryk w Trzecim Świecie wydaje mi się mało realna, ale byłby to pewien sygnał dla konsumentów i producentów – mówi „Rz” Maria Huma, koordynatorka programu konsumenckiego Zielona Sieć promującego etyczny handel (fair trade).

Europejscy konsumenci są coraz bardziej świadomi, że w ich sklepach znajduje się wiele produktów wytworzonych przez dzieci, często w straszliwych warunkach. – Udział takich produktów w rynku trudno oszacować, ale łatwo się domyślić, że problem jest poważny. Większość towarów na rynkach UE pochodzi obecnie z krajów azjatyckich. Tymczasem wiadomo, że w takich gałęziach jak przemysł odzieżowy czy elektronika zatrudniane są w Azji głównie kobiety, często właśnie niepełnoletnie – tłumaczy Maria Huma.

Nacisk mediów i organizacji fair trade doprowadził już do kilku sukcesów w walce z zatrudnianiem dzieci. W 2007 r. popularna firma odzieżowa GAP znalazła się pod zmasowanym ostrzałem, gdy wyszło na jaw, że produkuje ubranka dla dzieci z Europy rękami ich równolatków w Indiach. Zagrożona konsumenckim bojkotem GAP szybko zerwała kontrakty z podejrzanymi indyjskimi podwykonawcami.

O walce z wykorzystywaniem dzieci: www.ilo.org/ipec

W Indiach rodzice sprzedają dzieci do pracy za 500 – 2000 rupii. Krowa czy bawół na pole kosztuje 20 tysięcy rupii. To tylko jeden z krajów, gdzie dzieci wykorzystuje się do pracy. Podobnie jest w Pakistanie, Nepalu, Wybrzeżu Kości Słoniowej czy Burkina Faso. Na całym świecie praktycznie za darmo pracuje co szóste dziecko. Dlatego Holandia postuluje zakazanie importu produktów pochodzących z dziecięcych fabryk i plantacji.

– Każde dziecko w pracy to o jedno za dużo – komentował w Brukseli holenderski minister spraw zagranicznych Maxime Verhagen. Na jego wniosek Komisja Europejska ma zbadać zjawisko i zaproponować sposoby walki z wykorzystywaniem dzieci. – Trzeba zaradzić przynajmniej temu najgorszemu: pracy niewolniczej – precyzuje w rozmowie z „Rz” Jan Willem Beaujean, rzecznik holenderskiego przedstawicielstwa przy UE. Przypomniał, że gdy Verhagen obejmował stanowisko rok temu, wymienił prawa człowieka, a szczególnie prawa dzieci, jako jeden z priorytetów swojej polityki.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022