O sprawie donosi TVP Info.
Grupa robocza przygotowała program prac, który muszą teraz zatwierdzić grupy polityczne. W programie przewidziano m.in. wysłanie listów do unijnych parlamentów (także polskiego), przesłuchania parlamentarzystów narodowych w Brukseli, konsultacje z Komisją Europejską (bo to do niej trafiały wyjaśnienia m.in. polskiego rządu), wystąpienie o nowe dane z agencji Eurocontrol (nadzorującej ruch lotniczy nad Europą) i rozmowy z przedstawicielami organizacji pozarządowych i nowymi świadkami, którzy pojawili się w ostatnim czasie. Jeśli harmonogram zostanie przyjęty, to Polska najpewniej zostanie ponownie poproszona o złożenie wyjaśnień, bo jak mówi się nieoficjalnie, te złożone do tej pory (także przez rząd Donalda Tuska) były niewystarczające.
Według zaleceń grupy roboczej, raport podsumowujący prace powinien powstać do października tego roku. Grupa, w której jest jeden Polak - Konrad Szymański (PiS) - zbiera się ponownie 26 czerwca. Nasi posłowie nie widzą jednak sensu we wracaniu do sprawy działalności CIA. - To wszystko jest bardzo dziwne - przyznaje Urszula Gacek (PO). - To bezsensowne odgrzewanie starej sprawy, po to by podgrzać atmosferę przed przyszłorocznymi wyborami - dodaje Szymański.
Pierwszy raport o działalności CIA w Europie i domniemanych więzieniach w Polsce i Rumunii powstał w europarlamencie po doniesieniach o tym procederze prasy amerykańskiej i Human Rights Watch. Z dokumentu przygotowanego przez włoskiego eurodeputowanego Claudio Favę i przegłosowanym przez europarlament w 2007 r. wynika, że CIA prowadziło szeroką działalność w UE. Przepadła jednak poprawka Favy, mówiąca o tym, że choć Polsce nie można udowodnić, że w zgodziła się więzienie CIA, to nie można też tego wykluczyć. O wiele ostrzejszy był raport Rady Europy, który stwierdzał, że takie ośrodki istniały i w Polsce i w Rumunii.