Nowe przepisy miałyby zakazywać dyskryminowania ludzi ze względu na wiek, wyznanie, pochodzenie etniczne czy orientację seksualną. Nie obejmą dyskryminacji ze względu na płeć, bo ta jest już zakazana w innej unijnej dyrektywie. Nie będą też dotyczyły miejsca pracy, bo i tu Unia ma już odpowiednie przepisy. Chodzi przede wszystkim o „dostęp do dóbr i usług”.
– Z naszej analizy wynika, że w państwach członkowskich notuje się wiele przypadków dyskryminacji. Stąd propozycja całościowej dyrektywy – mówi „Rz” Katharina von Schnurbein, rzeczniczka Komisji Europejskiej. W jakich krajach jest najgorzej i z jakich powodów mieszkańcy UE są najczęściej dyskryminowani – nie wiadomo.
– Ocena nie została jeszcze upubliczniona – mówi rzeczniczka. Nie wiadomo także, jakich dziedzin dotyczyłby nowy zakaz dyskryminacji, bo szczegóły nowej dyrektywy są nadal przedmiotem dyskusji. Komisja obiecuje, że przepisy będą rozsądne.
– Zachowamy zasadę proporcjonalności – mówi rzeczniczka. Co to znaczy? Jeśli budynek jest stary i nie ma windy, a właściciel wynajmuje mieszkania na wyższym piętrze, to nie będzie można go pozwać do sądu za dyskryminowanie niepełnosprawnych i osób starszych. Wymóg równego dostępu mógłby dotyczyć wyłącznie nowych budynków mieszkalnych, z wyłączeniem tych budowanych w celach prywatnych.
Plany Komisji są zaskakujące, bo jeszcze miesiąc temu unijni urzędnicy oznajmili, że wycofują się z prac nad taką dyrektywą. Powodem był opór części państw członkowskich, przede wszystkim Niemiec, które boją się ogromnych kosztów ewentualnych odszkodowań. Jednak w poniedziałek w Parlamencie Europejskim w Strasburgu unijny komisarz sprawiedliwości ujawnił, że projekt powstaje.