U wejścia do baru Risa Döner przy Berliner Strasse w stolicy Niemiec wiszą już dwie flagi: większa niemiecka i znacznie mniejsza turecka. – Chciałbym oczywiście, aby Turcja wygrała środowy mecz na Euro 2008 z Niemcami, ale nie będę płakał, jeżeli polegniemy – mówi Onur, właściciel lokalu. Niewielu jednak spośród prawie ćwierć miliona berlińskich Turków gotowych jest się łatwo pogodzić z możliwą porażką. Przyzwyczaili się już do hucznego świętowania sukcesów swej drużyny na bulwarze Kurfürstendamm.
Wszyscy mają świeżo w pamięci protesty społeczności tureckiej po wydarzeniach w Ludwigshafen, gdzie w lutym w pożarze domu mieszkalnego zginęło dziewięcioro Turków. Tureckie media poinformowały, że pożar był wynikiem podpalenia. – Nie chcemy drugiego Solingen – ogłosił przybyły do Ludwigshafen premier Recep Tayyip Erdogan. Soligen, podobnie jak Hoyeswerda czy Rostok, kojarzą się z falą zbrodniczych ataków na cudzoziemców na początku lat 90. – Stosunki pomiędzy Niemcami a Turkami były o krok od załamania – przyznaje Eva Lohse, burmistrz Ludwigs-hafen.
W Niemczech mieszka 2,7 miliona Turków i większość z nich czerpie informacje z tureckich mediów. „Znowu nas spalili“ – komentował dziennik „Türkiye“. „Niemcy asymilują Turków, a gdy to się nie udaje, palą ich“ – wtórował „Hürriyet“ w wydaniu dla czytelników w Niemczech. Emocje z początku roku jeszcze nie ostygły. „Pożar trwa“ – ostrzegał kilka dni temu „Die Zeit“. Czy środowy mecz może obudzić resentymenty?
Zdaniem ekspertów nastroje w środowiskach tureckich nie są wybuchowe, ale rośnie niezadowolenie z kolejnych posunięć niemieckich władz. Jedną z przyczyn są zmiany w prawie imigracyjnym utrudniające „import“ żon z Turcji. Do niedawna przybywało do Niemiec bez żadnych przeszkód 70 tys. tureckich narzeczonych. Od prawie roku warunkiem otrzymania zezwolenia na stały pobyt jest zdanie egzaminu z języka niemieckiego jeszcze w Turcji. Społeczność turecka widzi w tym przejaw dyskryminacji, niemieckiej arogancji i próby narzucenia przybyszem znad Bosforu niemieckiej „kultury przewodniej“.
Nie inaczej oceniono plany wprowadzenia testów będących warunkiem uzyskania obywatelstwa zamiast zwykłych rozmów z kandydatami. Jedno z pytań brzmi: Co chciał wyrazić Willy Brandt, który w 1970 r. ukląkł w miejscu dawnego getta żydowskiego w Warszawie?