Brat Obamy może mu zaszkodzić

Zalew tanich produktów z Chin jest zmorą amerykańskich przedsiębiorców. Jednym z ludzi, którzy pomagają je sprowadzać do Stanów Zjednoczonych, okazał się przyrodni brat demokratycznego kandydata na prezydenta

Publikacja: 29.07.2008 05:53

Barack Obama

Barack Obama

Foto: AFP

W grudniu 2007 roku kandydat Partii Demokratycznej na prezydenta Barack Obama wezwał do wprowadzenia embarga na import zabawek z chińskich fabryk. Tym samym zrobił ukłon w stronę amerykańskich przedsiębiorców oraz zaniepokojonych konsumentów.

Pierwsi twierdzą, że zalew tanich produktów z Państwa Środka doprowadza do upadku wiele rodzimych firm. Drudzy są coraz bardziej zaniepokojeni słabą jakością importowanych przedmiotów. Zabawki, z których obłazi rakotwórcza farba i odpadają groźne dla dzieci części, zatruta karma dla kotów, nieprzetestowane lekarstwa, wybuchające opony, samozapalające się grzejniki czy pasta do zębów z trującymi chemikaliami.

Działalność firmy Marka Ndesandjo wzbudza poważne wątpliwości

Kontrowersje wywołuje również sposób wytwarzania tych produktów. Obrońcy praw człowieka alarmują, że często wykorzystuje się do tego dzieci, a dorośli robotnicy pracują zbyt długo, za małe pieniądze i w koszmarnych warunkach. „Rodzinne związki Baracka Obamy z zalewem chińskich produktów mogą się okazać dla niego bardzo kłopotliwe” – napisał brytyjski „Times”.

Gazeta odkryła bowiem, że przyrodni brat kandydata na prezydenta Mark Ndesandjo – sam Obama nazywa go po prostu bratem – mieszka w Chinach, gdzie udziela porad i używa swoich kontaktów do pomagania tamtejszym producentom w podbijaniu amerykańskiego rynku.

Działalność jego lobbystycznej firmy Worldnexus wzbudza poważne wątpliwości. Reporterzy „Timesa” ustalili, że budynek, w którym ma znajdować się jej biuro, w ogóle nie istnieje, a przedsiębiorstwo nie zostało nawet w Chinach zarejestrowane. A co za tym idzie, nie płaci żadnych podatków i formalnie nie powinno działać. Sprawą zainteresowały się już chińskie władze.

Mark Ndesandjo nie zgodził się na spotkanie z dziennikarzem „Timesa”, podczas którego mógłby wyjaśnić te wątpliwości. – Dziękuję za zainteresowanie. Ale nie udzielam obecnie wywiadów – powiedział. Zawiesił jednak działalność biznesową.

Wiadomo o nim tylko tyle, że obecnie mieszka w mieście Shenzhen, gdzie żyje z dwudziestokilkuletnią Chinką. Mówi biegle po chińsku i jest powszechnie lubiany.

– Czy artykuł w „Timesie” zaszkodzi Obamie? Nie sądzę. W Ameryce nikt raczej nie przywiązuje większej wagi do działań krewnych polityków. Amerykańskie media, nawet te prawicowe, na razie w ogóle nie podchwyciły tego tematu – podkreślił w rozmowie z „Rzeczpospolitą” profesor Patrick J. Egan z Uniwersytetu w Nowym Jorku.

Barack Obama ze swoim bratem utrzymuje bardzo luźne kontakty. Jak podkreśla „Times”, obaj różnią się w ocenie swoich kenijskich korzeni. Ndesandjo, w przeciwieństwie do Obamy, postanowił się od nich odciąć. Chciał w ten sposób zapomnieć o ojcu, który był alkoholikiem.

Mark jest synem Baracka Obamy seniora i jego trzeciej żony Amerykanki Ruth Nidesand. Kenijski ojciec czarnoskórego senatora z Illinois miał w sumie ośmioro dzieci z czterema kobietami. Przyszłego kandydata na prezydenta USA i jego matkę porzucił w 1963 roku, gdy chłopiec miał zaledwie dwa lata. Później Obama spotkał się z nim tylko raz. W 1982 roku zginął w wypadku samochodowym w Nairobi.

W swojej biografii „Odziedziczone marzenia” Barack Obama pisze, że tylko matka Marka miała wszelkie dokumenty potwierdzające tożsamość jego ojca. W rezultacie Mark jako jedyny z dzieci Obamy seniora ma prawo do spadku po nim.

Firma brata Obamywww.worldnexus.info

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019