katarzyna zuchowicz
– To, co dzieje się dziś na Kaukazie, zagraża równowadze sił w rejonie. Zamiast jednoznacznie potępić działania rosyjskie, Zachód ćwiczy chowanie głowy w piasek – ostrzega w rozmowie z „Rz” Georges Mink, francuski politolog z Instytutu Nauk Społecznych i Politycznych w Paryżu. – Biedni europejscy politycy stracili przez ten konflikt wszelkie iluzje dotyczące nowego prezydenta Rosji. Miedwiediew pokazał, że jest kopią Putina.
Dlatego, choć powoli, ruszyła dyplomatyczna ofensywa na rzecz pokojowego rozwiązania konfliktu na Kaukazie. – UE nie może pozwolić na to, by ta średniowieczna bitwa nadal trwała – oświadczył wczoraj tuż przed odlotem do Tbilisi Bernard Kouchner, którego kraj stoi na czele UE. Osobiście pojechał do Gruzji, by z ramienia Unii Europejskiej nakłonić Rosję i Gruzję do zawieszenia broni. Francję mocno do tego namawiała Polska.
Jeszcze wczoraj prezydent Lech Kaczyński rozmawiał przez telefon z Nicolasem Sarkozym i przedstawił mu plan działania. – To wspólna propozycja Polski, państw bałtyckich i Ukrainy – zdradził dyrektor biura spraw zagranicznych Mariusz Handzlik. Nie chciał jednak ujawnić, czego propozycje te miałyby dotyczyć. Jednak wczoraj kancelaria prezydenta udostępniła władzom Gruzji swoją stronę internetową, by mogły publikować informacje o sytuacji w swoim kraju. „Gruzińskie portale internetowe blokuje Federacja Rosyjska” – czytamy na stronie prezydenta Polski. A do Tbilisi ma wyruszyć zastępca szefa Kancelarii, minister Piotr Kownacki.
Swój plan ogłosił też szef litewskiej dyplomacji. – Wspólnota międzynarodowa powinna powołać i wysłać niezależną misję pokojową do Osetii Południowej – powiedział Petras Vaitiekunas. Z kolei szef polskiego MSZ Radosław Sikorski mówił wczoraj, że UE powinna się podjąć misji stabilizacyjnej na południowym Kaukazie. Dodał, że Polska rozważy aktywny w niej udział. Mówił też o misji humanitarnej.