Według „Timesa” nowe przepisy mogą zostać wprowadzone na terenie hrabstwa już w styczniu 2009 r. Jeżeli policjanci zobaczą, że jakiś kierowca stoi z pracującym silnikiem, będą mogli ukarać go mandatem w wysokości 20 funtów. Kary unikną tylko kierowcy samochodów-chłodni, których silniki muszą działać non stop.
– Mamy nadzieję, że właściciele samochodów będą jednak współpracować dobrowolnie – podkreślił rzecznik rady.
Przed przejazdami kolejowymi umieszczono już odpowiednie znaki drogowe informujące kierowców o potrzebie zgaszenia silnika. W ten sposób lokalne władze chcą ratować planetę, ograniczając emisję dwutlenku węgla, która zdaniem części naukowców powoduje globalne ocieplenie. W hrabstwie zbudowano już specjalną stację kontroli jakości powietrza. Jeżeli jakość powietrza w West Sussex się polepszy, być może zakaz zostanie wprowadzony w całej Wielkiej Brytanii.
Kierowcy już są oburzeni. – Kto dał im prawo do mówienia nam, kiedy mamy wyłączać nasze silniki?! To kolejny przykład państwa-niańki, które chce podejmować wszystkie decyzje za obywateli – powiedział cytowany przez „Timesa” taksówkarz z West Sussex Roger Turner.
Jeszcze ostrzej zareagowali brytyjscy internauci. „Spalanie paliwa, jakie następuje przy wyłączaniu i włączaniu silnika, jest porównywalne, jeżeli nie większe niż pozostawienie go włączonego przez kilka minut, zanim przejedzie pociąg. To kolejny dowód na to, że rządzą nami imbecyle” – napisał Matt z Norwich. „Takie są skutki wybierania polityków, których głowy są wypełnione marksistowskimi nonsensami” – wtórował mu James Adams z Lincoln.