Od piątku obywatele państw Unii wjeżdżający na teren Szwajcarii nie muszą przechodzić kontroli paszportowej. Kraj ten, choć sam nie jest członkiem UE, przystąpił bowiem do strefy Schengen.
– Mieliśmy tu na ten temat ostrą debatę. Wielu ludzi obawia się, że zaleją nas przestępcy i tysiące nielegalnych imigrantów. My wierzymy, że tak się nie stanie – powiedział cytowany przez BBC Urs Bucher, szef szwajcarskiego Biura Integracji Europejskiej. Uwierzyła w to większość Szwajcarów, ponieważ decyzja o otwarciu granic została podjęta w wyniku referendum.
To już kolejne porozumienie zawarte w ostatnim czasie z Unią, więc wielu szwajcarskich euroentuzjastów ma nadzieję, że niedługo ich kraj przystąpi do tej organizacji i stanie się częścią zjednoczonej Europy.
Problem jednak w tym, że w Szwajcarii nadal jest znacznie więcej eurosceptyków, którzy ponad wszystko cenią sobie odrębność i odwieczną neutralność ich kraju. W 1992 roku Szwajcarzy zdecydowanie odrzucili w referendum pomysł przystąpienia do Unii.
– Schengen to tylko dwustronne porozumienie, a nie krok w stronę Wspólnoty – przyznał Bucher. Jak podkreślają eksperci, decyzja o otwarciu granic była pragmatyczna. Wielu Szwajcarów obawia się bowiem, że ich państwo może zostać odizolowane od wspólnego europejskiego rynku. A co za tym idzie – może na tym ucierpieć jego gospodarka.