Byli premierzy Wielkiej Brytanii Tony Blair i Australii John Howard, a także kolumbijski prezydent Alvaro Uribe to trójka przywódców w szczególny sposób wyróżniona przez odchodzącego prezydenta. – Byli zdeklarowanymi sojusznikami USA, szczególnie w walce z terroryzmem – wyjaśniła rzeczniczka Białego Domu Dana Perino. Przyznany im prezydencki Order Wolności to najwyższe w Ameryce odznaczenie cywilne – pod względem rangi ustępuje tylko Orderowi Honoru przyznawanemu przez Kongres za zasługi militarne.
[wyimek]W 2002 roku George W. Bush określał prezydenta Polski słowami „mój dobry przyjaciel”[/wyimek]
– Jeżeli już prezydent Bush wystąpił z inicjatywą uhonorowania sojuszników w walce z terrorem, to w ten czy inny sposób powinien docenić Polskę, która się bardzo zaangażowała w sojusz z USA. To, że tego nie zrobił, źle świadczy o nim i jego doradcach – mówi „Rz” były premier Leszek Miller.
Polska była jednym z nielicznych państw, które udzieliły poważnego wsparcia Ameryce w wojnie z terroryzmem. Bush doceniał Polskę już w 2002 roku. Przemawiając wtedy do uczestników szczytu państw kandydujących do NATO w Rydze, o prezydencie Kwaśniewskim mówił „mój dobry przyjaciel Aleksander”. Dwa tygodnie później polski prezydent był jego gościem. Była to pierwsza oficjalna wizyta, którą Bush przyjął po 11 września, i druga od początku jego kadencji.
30 stycznia 2003 r. premier Leszek Miller podpisał się pod listem ośmiu europejskich przywódców popierających politykę USA wobec Iraku. Naraziło to na szwank stosunki Polski z partnerami tuż przed przyjęciem do UE. Prezydent Francji Jacques Chirac publicznie zbeształ sygnatariuszy listu, mówiąc, że stracili „dobrą okazję, aby siedzieć cicho”. Mimo to prezydent Kwaśniewski i premier Miller zdecydowali się wysłać polskich żołnierzy do Iraku. Obok USA, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Danii Polska stała się jedynym krajem, który wziął udział w operacji obalenia Husajna.