W Czechach media dość często publikują rankingi eurodeputowanych. Jak twierdzi korespondentka czeskiego dziennika, wygrywają w nich europosłowie, którzy rzeczywiście dużo robią w Brukseli i Strasburgu. Na przykład Jana Hybaskova, specjalistka od spraw zagranicznych mająca w czeskich mediach pozycję porównywalną z pozycją Jacka Saryusza-Wolskiego. Wcześniej, w czasach inwazji na Irak, była ambasadorem w Kuwejcie.
W Czechach znany jest też Jan Zahradil – można by go porównać z Adamem Bielanem. To polityk zajmujący się głównie polityką krajową, a nie aktywnością w PE.
Z kolei na Słowacji najbardziej znany eurodeputowany to Peter Stastny, legendarny hokeista, który uciekł z komunistycznej Słowacji do Kanady. W europarlamencie nie był jednak tak widoczny jak na lodowiskach.
Tymczasem w krajach starej Unii europosłowie są prawie nieznani.
– Zrobiłem kiedyś sondę i poprosiłem dwóch znajomych o wskazanie trzech eurodeputowanych. Udało im się dopiero po długim namyśle – opowiada dziennikarz jednej z hiszpańskich gazet. Ankietowani to profesor uniwersytetu zajmujący się naukami politycznymi i korespondent hiszpańskiej prasy w jednej ze stolic UE. A więc ludzie, którzy zawodowo się zajmują polityką i sprawami międzynarodowymi.