Autorem antypolskich plakatów jest neonazistowska NPD, która prowadzi w Saksonii kampanię wyborczą do lokalnych władz pod hasłem wyrzucenia z kraju cudzoziemców. – W całych Niemczech jest ich o wiele za dużo. Domagamy się ich wysiedlenia. Dotyczy to zarówno Polaków, jak i przedstawicieli innych narodowości – mówi „Rz” Klaus Beier, rzecznik centrali NPD w Berlinie. Do Görlitz wybiera się w najbliższych dniach kanclerz Angela Merkel w ramach kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego, dlatego NPD wyraźnie zwiększyła tam aktywność.

– Neonazistów nie widać na ulicach. Prowadzą jednak ożywioną działalność propagandową, zwiększając stopniowo swą popularność– mówi Waldemar Gruna wydający w Zgorzelcu dwujęzyczny magazyn „Region Europy”.

– Nie jesteśmy partią antypolską. Nie chcemy jedynie, by niemieckie tereny zostały zasiedlone przez cudzoziemców – tłumaczy Andreas Storr, członek rady powiatu Görlitz z NPD. Cała Saksonia jest prawdziwą twierdzą tej partii. Ma ona w parlamencie landu ośmiu deputowanych, w ostatnich wyborach uzyskała 9,2 proc. głosów. Był to rekordowy wynik. Wywołał w Niemczech debatę o delegalizacji tego faszyzującego ugrupowania. – Jestem przekonany, że w czerwcowych wyborach samorządowych uzyskamy jeszcze lepszy wynik – przekonuje Storr. Udowadnia, że NPD ma coraz więcej zwolenników, bowiem mieszkańcy terenów nadgranicznych obawiają się napływu Polaków odbierających Niemcom pracę. Powołuje się na przykład jednej z firm w Görlitz, która miała ostatnio zwolnić trzech niemieckich praktykantów, a pozostawiła Polaka. – Nasze państwo socjalne tego nie wytrzyma – konkluduje Storr.

Z antypolskimi hasłami NPD prowadzi też kampanię w Meklemburgii, gdzie także7 czerwca odbędą się wybory samorządowe. Widać to zwłaszcza w Löcknitz, w pobliżu Szczecina, gdzie osiedliło się kilkaset polskich rodzin. – Jeśli polscy osadnicy będą napływać w takim tempie jak obecnie, istnieje realna groźba, że w przyszłości cały nasz powiat zostanie przyłączony do Polski – twierdzi Tino Müller, lokalny przywódca NPD. Jego partia kwestionuje od dawna granicę na Odrze, udowadniając, że po wojnie Szczecin został bezprawnie odebrany Niemcom.

– Wiem, że granica została uznana traktatowo, ale mamy nadzieję, że Szczecin prędzej czy później wróci do Niemiec. Żydzi odzyskali swoje ziemie po dwóch tysiącach lat – tłumaczy Michael Andrejewski, deputowany NPD w parlamencie Meklemburgii-Pomorza Przedniego.