[srodtytul]dr Piotr Wawrzyk Katedra Europeistyki Uniwersytetu Warszawskiego[/srodtytul]
Dla Polski jako nowego kraju członkowskiego Unii Europejskiej ogromnym wyzwaniem byłoby obsadzenie stanowiska przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Byłby to symbol naszego uczestnictwa we władzach Unii. W ten sposób Polska pokazałaby, że jest pełnoprawnym członkiem Wspólnoty Europejskiej docenianym przez pozostałe kraje członkowskie. Dowiedlibyśmy, że mamy duże wpływy w Europie, skoro potrafimy przeforsować na to stanowisko naszego kandydata. Wzrósłby także nasz prestiż na arenie międzynarodowej w relacjach z krajami spoza Unii, np. Rosją czy USA. Jeśli poniesiemy porażkę, to nasza pozycja może osłabnąć. Będzie to sygnał, że tych wszystkich atutów nie posiadamy.
Stanowisko komisarza z obszaru gospodarczego też jest ważne, ale bardziej z merytorycznego niż prestiżowego punktu widzenia. Jego obsadzenie byłoby korzystne dla naszego przemysłu, górnictwa, hutnictwa czy stoczni. Jeśli jednak Polak zostanie przewodniczącym PE, to można się spodziewać, że przedstawiciel Polski w Komisji będzie się zajmował mniej prestiżową problematyką, np. polityką społeczną, kwestiami zatrudnienia.
[srodtytul]dr Łukasz Hardt, ekspert Instytutu Sobieskiego[/srodtytul]
Uzyskanie przez Jerzego Buzka stanowiska przewodniczącego Parlamentu Europejskiego miałoby wymiar symboliczny – po raz pierwszy funkcję tę pełniłby przedstawiciel nowej Europy. Istnieje jednak ryzyko, że cena za przewodzenie Parlamentowi może się okazać zbyt wysoka. Biorąc pod uwagę polskie priorytety w UE, a więc zachowanie i pogłębienie wspólnego rynku oraz korzystny kształt perspektywy finansowej na lata 2014 – 2020, najważniejsze dla Polski powinno być uzyskanie stanowiska komisarza w Komisji Europejskiej w jednym z tych obszarów.