Reklama
Rozwiń
Reklama

Krew na ulicach Teheranu

Władze tłumią bunt opozycji. W zamieszkach zginęło co najmniej trzynastu demonstrantów. Iran pogrąża się w chaosie

Aktualizacja: 22.06.2009 11:33 Publikacja: 21.06.2009 21:11

Służby bezpieczeństwa zapowiedziały, że demonstracja będzie nielegalna. Użyły pałek, gazów łzawiącyc

Służby bezpieczeństwa zapowiedziały, że demonstracja będzie nielegalna. Użyły pałek, gazów łzawiących i ostrej amunicji

Foto: AFP

Nad stolicą Iranu unosiły się w sobotę kłęby czarnego dymu i gryzącego gazu. – Śmierć dyktatorowi! – krzyczeli demonstranci, atakując milicję kamieniami. Służby bezpieczeństwa tym razem miały jednak przewagę. Tysiące milicjantów, używając pałek, armatek wodnych i gazów łzawiących, atakowało protestujących. Padły strzały. Zdaniem władz zginęło 13 osób, ale według niepotwierdzonych danych zabitych może być kilka razy więcej.

– Im więcej będzie ofiar, tym ludzie będą bardziej zdeterminowani. Na razie domagają się powtórzenia wyborów, ale wkrótce mogą rzucić wyzwanie samemu ajatollahowi – ostrzega w rozmowie z "Rz" izraelski ekspert ds. Iranu Meir Jawedanfar.

Kilka tysięcy zwolenników byłego premiera Mira Hosejna Musawiego, który oskarża władze o sfałszowanie wyborów z 12 czerwca, zbagatelizowało zakaz organizowania demonstracji. Podpalali opony i porzucone przez milicjantów motocykle. Spłonął jeden z meczetów. Zamachowiec-samobójca zaatakował mauzoleum ajatollaha Chomeiniego, ojca islamskiej rewolucji. – Nie wykluczam prowokacji, bo dla Irańczyków Chomeini to świętość. Zresztą obecny ajatollah także, dlatego Musawi nie zdoła go pokonać – mówi Maad Fajad z arabskiego dziennika "Asharq al Aswat".

Protesty trwają od 13 czerwca, kiedy władze ogłosiły, że wybory w pierwszej turze wygrał prezydent Mahmud Ahmadineżad, który miał zdobyć 63 proc. głosów. Mułłowie zasiadający w Radzie Strażników zgodzili się na powtórne przeliczenie 10 proc. głosów, ale Musawi domaga się powtórzenia wyborów.

"Islamska republika musi zostać oczyszczona z kłamstw i wypaczeń. Jestem gotów stać się męczennikiem" – napisał na swojej stronie internetowej.

Reklama
Reklama

W niedzielę służby bezpieczeństwa zdusiły w zarodku próby demonstracji. – Milicja od razu rozpędza nawet trzyosobowe grupki – mówił jeden ze świadków. Najwyższy przywódca Iranu ajatollah Ali Chamenei oświadczył w piątek, że wybory nie zostały sfałszowane. Władze w Teheranie ostro zaatakowały Zachód za podważanie wyniku głosowania. – Te pochopne oskarżenia nie zwiększą szans na dialog – ostrzegł w niedzielę Mahmud Ahmadineżad.

Nad stolicą Iranu unosiły się w sobotę kłęby czarnego dymu i gryzącego gazu. – Śmierć dyktatorowi! – krzyczeli demonstranci, atakując milicję kamieniami. Służby bezpieczeństwa tym razem miały jednak przewagę. Tysiące milicjantów, używając pałek, armatek wodnych i gazów łzawiących, atakowało protestujących. Padły strzały. Zdaniem władz zginęło 13 osób, ale według niepotwierdzonych danych zabitych może być kilka razy więcej.

Reklama
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1354
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Świat
Koniec imperialnej Rosji. Francja przejrzała na oczy
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1353
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1352
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Świat
„Patrzmy na czyny, a nie tylko na słowa”. Paweł Kowal o Trumpie, Polsce i ryzyku wojny kognitywnej
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama