„Przyjdzie do ciebie pułkownik Budanow (oskarżony o zamordowanie czeczeńskiej dziewczyny – red.), suko”. „Wkrótce w Internecie pojawi się nagranie, jak obcinają ci głowę”. „Kop sobie grób”. Takie pogróżki zaczęła dostawać białoruska blogerka Tatiana Jełowa po zamieszczeniu w Internecie filmu z egzekucji młodych rosyjskich jeńców w Czeczenii w 1999 roku. „Chciałabym wszystkich ostrzec. Nie popieram przemocy w Groznym, jednak dopóki w Czeczenii stacjonują rosyjskie wojska, dopóty zbrodnie będą się powtarzać” – napisała Jełowa (pseudonim Zmagarka). Wpis pobił rekordy popularności na rosyjskim portalu Yandex. Blogerka otrzymała ponad 2 tysiące komentarzy.
Film z egzekucji nie był żadną rewelacją. Wcześniej wykorzystał go białoruski reżyser Jurij Chaszczewatski w swoim dokumencie o zbrodniach wojennych.
„Dla młodego pokolenia Rosjan, wychowanych na zwycięskich doniesieniach proputinowskiej telewizji, fragment wideo, na którym czeczeńscy bojownicy obcinają głowę rosyjskim chłopcom, był jednak szokiem” – napisała opozycyjna białoruska gazeta „Nasza Niwa”.
W odpowiedzi rosyjscy skinheadzi zamieścili na blogu Tatiany Jełowej zdjęcia zabitego czeczeńskiego przywódcy Asłana Maschadowa, masowych pogrzebów rozstrzelanych bojowników, których nogi były związane drutem kolczastym, oraz zwłoki gruzińskich żołnierzy, którzy zginęli w sierpniowej wojnie z Rosją o Osetię Południową.
Kilku skinów zwróciło się do prokuratury w Mińsku, by wszczęła sprawę karną „o podżeganie do nienawiści wobec narodu rosyjskiego”. Śledczy jednak zainteresowali się tą sprawą i bez próśb internautów. Rosyjscy użytkownicy zażądali także od moderatorów LiveJournal, by usunęli wpis Białorusinki, jednak ci odmówili.