Co szósty poseł do Bundestagu ma stopień doktora – tak reklamował swoje usługi Instytut Doradztwa Naukowego w Bergisch Gladbach. Jeden z jego szefów od roku siedzi w więzieniu, ale dopiero teraz prokuratura ustaliła skalę trwającego od lat procederu „pomocy w uzyskaniu stopnia doktorskiego”.
Szukający pomocy kandydaci wpłacali na konto firmy z reguły 20 tysięcy euro. 4 tysiące zapakowane w kopertę lądowały na biurku jednego z co najmniej 100 profesorów w całym kraju. Za tę łapówkę zostawali promotorami prac doktorskich magistrów, których wyniki przekreślały możliwość zdobycia upragnionego tytułu w uczciwy sposób. Wielu z nich co najwyżej czytało „swoją” pracę przed jej „obroną”, po napisaniu jej przez przekupionych specjalistów. Ta usługa mogła kosztować nawet do 100 tysięcy euro.
– Ten proceder podważa wiarygodność naszej nauki – powiedziała minister oświaty Annette Schavan.
W Niemczech stopień doktorski jest przedmiotem pożądania. Bardzo ułatwia karierę, zapewnia wyższe zarobki i ma ogromne znaczenie prestiżowe. Jako jedyny stopień naukowy może zostać wpisany nawet do paszportu. Jest więc o co się starać.
– Z dotychczasowych ustaleń wynika, że do korumpowania profesorów dochodziło na etapie wyboru kandydatów – mówi Günther Feld z prokuratury w Kolonii.