– Nie powinniśmy zapomnieć historycznej prawdy. To były porównywalne reżimy. W niemieckim nazizmie walka ras zastąpiła komunistyczną walkę klas – mówił Hans-Gert Pöttering, niemiecki chadek, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego. Występujący na konferencji zorganizowanej przez parlamenty krajów bałtyckich historycy, również z Polski, mówili o skali zbrodni komunistycznych. – W Estonii w każdej rodzinie przynajmniej jedna osoba była aresztowana lub rozstrzelana – mówił Toomas Hiio z Instytutu Pamięci Historycznej w Tallinie.

Kraje Europy Środkowo-wschodniej, w tym bałtyckie, od lat starają się uczynić pamięć o komunizmie elementem europejskiej pamięci historycznej. Już wcześniej Parlament Europejski uznał 23 sierpnia, rocznicę podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow, Europejskim Dniem Pamięci o Ofiarach Stalinizmu i Nazizmu. Powstała też inicjatywa stworzenia europejskiej platformy badawczej gromadzącej instytuty naukowe i organizacje pozarządowe.

– Wiele się zmieniło, ale wciąż przeciętny europejski uczeń zapytany, który z reżimów był gorszy, odpowie, że nazizm – mówił Mart Laar, były premier Estonii. Według niego pozytywny jest fakt, że komunistyczną przeszłością zajmują się dziś na Zachodzie młodzi naukowcy, że staje się to swego rodzaju modą. Edukacja jest jego zdaniem potrzebna po to, by ludzie nie nosili koszulek z komunistycznymi symbolami.

Szwedzki parlamentarzysta Goran Lindblad uważa, że nie można zakazywać symboli, ale trzeba ludziom przypominać, co one oznaczają. – Prowadziłem korespondencję ze szwedzką firmą, która takie koszulki produkuje. Powiedzieli mi, że to nic złego, po prostu nostalgia za komunizmem. Zamówiłem więc u nich koszulkę z Vidkunem Quislingiem (norweski faszysta, w czasie II wojny światowej na czele rządu kolaborującego z Niemcami – red.). Zareagowali z oburzeniem – opowiadał Lindblad. On sam kilka lat temu przeprowadził z trudem przez Radę Europy rezolucję potępiającą komunizm. Wtedy z postulowaną przez niego bezwzględną oceną komunizmu polemizowali nie tylko Rosjanie, ale też Grecy, Hiszpanie i Portugalczycy, przedstawiciele krajów, w których partie komunistyczne były w opozycji do rządzących dyktatur.

Tę różnicę zdań było również widać wczoraj, gdy Estończyk porównał noszenie koszulki z Che Guevarą do chwalenia się podobizną Hitlera. – Może Che Guevara był kryminalistą. Ale porównywanie go do Hitlera uważam za przesadę – ripostował Hiszpan. I przypomniał, że w Hiszpanii Związek Radziecki stanął po stronie Republiki.