CIA na celowniku terrorystów

Atak w bazie CIA w Afganistanie jest najpoważniejszym ciosem zadanym agencji od 1983 roku

Aktualizacja: 09.01.2010 03:38 Publikacja: 08.01.2010 19:54

Członek al Kaidy, który wyprowadził w pole jordańskie służby i CIA

Członek al Kaidy, który wyprowadził w pole jordańskie służby i CIA

Foto: AFP

Centralna Agencja Wywiadowcza – odkąd w 2001 roku Amerykanie obalili reżim talibów – poluje w Afganistanie na przywódców i groźnych bojowników al Kaidy. W trudno dostępnych górach eliminuje ich za pomocą rakiet wystrzeliwanych przez supernowoczesne samoloty bezzałogowe. W miastach używa tradycyjnej, staromodnej metody: paru gramów ołowiu.

Aby mogła skutecznie wykonywać te zadania, do Afganistanu zostali wysłani najlepsi specjaliści, jakimi dysponowała CIA. W ciągu kilku lat udało się im rozpracować i zinfiltrować struktury i poszczególne komórki ugrupowań terrorystycznych. Ich pracę Pentagon oceniał niezwykle wysoko. Tym większe było więc zaskoczenie, gdy „najlepsi z najlepszych” myśliwych zamienili się w zwierzynę.

– Atak na tajną bazę CIA w prowincji Chost to wielki cios dla CIA – mówi „Rz” pragnący zachować anonimowość amerykański ekspert ds. terroryzmu.

– Wielu ludzi uważa terrorystów za śmierdzących baranim łojem prymitywów w turbanach. A tu proszę: byli w stanie umieścić swojego agenta w CIA i wystrychnąć na dudka jedną z najlepszych służb wywiadowczych świata. Obawiam się, że CIA w Afganistanie nieprędko się pozbiera po tym ciosie – dodaje.

Samobójczy zamach w bazie w prowincji Chost jest najpoważniejszym atakiem na CIA od 1983 roku, gdy w wyniku zamachu na Ambasadę USA w Bejrucie zginęło jej ośmiu agentów. O skali obu ataków świadczy fakt, że w całej historii agencji – czyli od 1947 roku – podczas wykonywania zadań poległo zaledwie 90 jej pracowników.

[srodtytul] Szkolne błędy[/srodtytul]

Sprawa ataku w Afganistanie jest niezwykle tajemnicza. Wygląda bowiem na to, że profesjonaliści z CIA, feralnego 30 grudnia 2009 roku, popełnili mnóstwo szkolnych błędów. Błędy te kosztowały życie siedmiu z nich. Tylu amerykańskich agentów plus jeden przedstawiciel służb Jordanii (GID), zginęło w eksplozji

Jak to się stało, że potrójny agent Humam Chalil Abu-Mulal al Balawi, który miał pracować dla jordańskiego wywiadu i CIA, ale okazał się do końca wierny al Kaidzie, nie został przeszukany przed wejściem na teren obiektu? Procedura ta obowiązuje nawet prezydentów zaprzyjaźnionych państw.

Dlaczego w spotkaniu z nim brało udział aż ośmiu agentów? Żelazną zasadą wszelkich służb jest absolutna ochrona tożsamości swoich współpracowników. Zgodnie z procedurami w spotkaniach z nimi bierze udział dwóch, góra trzech agentów.

– To, co teraz powiem, może się wydać niepoprawne. Ten człowiek był jednak muzułmaninem, Arabem, w dodatku powiązanym z al Kaidą. CIA powinna na niego szczególnie uważać – podkreśla amerykański ekspert.

Być może czujność CIA uśpiły wyniki pracy al Balawiego, które były podobno znakomite. Agent miał naprowadzić Amerykanów na trop co najmniej kilku przywódców terrorystów. Wszyscy oni zostali wyeliminowani, co czyni całą sprawę jeszcze bardziej tajemniczą.

Nie można wykluczyć, że al Kaida wykorzystała CIA do dokonania wewnętrznej czystki w swoich szeregach.

[srodtytul] Internetowy dżihad[/srodtytul]

Al Balawi, 32-letni jordański lekarz, został wplątany w skomplikowaną grę wywiadów na Bliskim Wschodzie zaledwie rok temu. Wszystko zaczęło się od kilku wpisów na forach internetowych radykalnych islamistów. Jordańczyk miał na nich wzywać do dżihadu, świętej wojny z niewiernymi.

Szybko uwagę zwrócili na niego agenci GID, którzy rutynowo monitorują Internet. Gdy lekarz w marcu zeszłego roku zgłosił się na wyjazd na praktykę do szpitala w Strefie Gazy, został aresztowany. W więzieniu spędził trzy dni, podczas których miał zostać złamany i pozyskany do współpracy.

GID uznała, że wyjątkowo zdolny i inteligentny lekarz jest świetnym kandydatem na agenta, który mógłby zinfiltrować al Kaidę. Al Balawi został wysłany do Afganistanu, gdzie podobno pomógł Jordańczykom w udaremnieniu kilku groźnych spisków. Po kilku miesiącach GID przekazała agenta Amerykanom.

Al Balawi wystawił jednak do wiatru zarówno Jordańczyków, jak i Amerykanów. Pozostał bowiem wierny al Kaidzie. Jest jednak jeszcze jeden scenariusz, którego nie wyklucza CIA. Być może terroryści dopiero niedawno zorientowali się, że al Balawi jest kretem i z powrotem przeciągnęli go na swoją stronę.

[srodtytul]W sieci kłamstw [/srodtytul]

Historia potrójnego agenta jest niezwykle kłopotliwa nie tylko dla Amerykanów, ale również dla Jordańczyków. To oni bowiem jako pierwsi zwerbowali zamachowca i polecili go sojusznikom. Amman nie jest również zachwycony tym, że przy okazji ujawniona została skala współpracy GID i CIA.

– Wbrew temu, co mogłoby się wydawać, nie wszyscy Arabowie wspierają terroryzm. Służby Jordanii zdają sobie sprawę z zagrożenia, jakie islamski fundamentalizm stanowi dla świeckich arabskich reżimów i monarchii – mówi nam izraelski ekspert ds. bezpieczeństwa Szmuel Bar. – Występuje więc wspólnota interesów z USA. Właśnie dlatego Jordańczycy im pomagają i nie muszę dodawać, że pomoc ta jest wyjątkowo cenna.

GID może się pochwalić znakomitą znajomością terenu, psychiki i muzułmańskich obyczajów. Dysponuje rozbudowaną siatką agentów w całym świecie islamu. Jak podkreśla Bar, prozachodnie oblicze jordańskich służb to zasługa byłego szefa GID generała Saada Cheira, zmarłego kilka tygodni temu na atak serca w pokoju hotelowym w Wiedniu.

Spokrewniony z rodziną królewską Cheir wsławił się zorganizowaniem wielu niezwykle skomplikowanych i skutecznych operacji szpiegowskich. Był pierwowzorem postaci genialnego szefa jordańskich służb specjalnych Haniego Paszy z głośnego filmu Ridleya Scotta „W sieci kłamstw” (2008).

Centralna Agencja Wywiadowcza – odkąd w 2001 roku Amerykanie obalili reżim talibów – poluje w Afganistanie na przywódców i groźnych bojowników al Kaidy. W trudno dostępnych górach eliminuje ich za pomocą rakiet wystrzeliwanych przez supernowoczesne samoloty bezzałogowe. W miastach używa tradycyjnej, staromodnej metody: paru gramów ołowiu.

Aby mogła skutecznie wykonywać te zadania, do Afganistanu zostali wysłani najlepsi specjaliści, jakimi dysponowała CIA. W ciągu kilku lat udało się im rozpracować i zinfiltrować struktury i poszczególne komórki ugrupowań terrorystycznych. Ich pracę Pentagon oceniał niezwykle wysoko. Tym większe było więc zaskoczenie, gdy „najlepsi z najlepszych” myśliwych zamienili się w zwierzynę.

Pozostało 88% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021