W Moskwie powstał bardzo szczegółowy plan zamachu na Hitlera w jego bunkrze. Nieoczekiwanie jednak Józef Stalin w 1943 roku kazał odwołać całą operację – ogłosił dawny sowiecki generał Anatolij Kulikow, który stoi obecnie na czele organizacji skupiającej byłych dowódców Armii Czerwonej. Zapowiedział, że niedługo zostaną opublikowane dokumenty dotyczące niedoszłej eliminacji Führera.
Według generała Kulikowa okazja do zamordowania Hitlera drugi raz pojawiła się w 1944 roku. W najbliższym otoczeniu wodza Trzeciej Rzeszy udało się umieścić agenta NKWD. Podobno cieszył się „pełnym zaufaniem Hitlera”. Sowieckie służby specjalne znowu opracowały plan zamachu i znowu Stalin go odwołał.
Dlaczego? – Obawiał się, że po śmierci Hitlera Niemcy doprowadzą do zawarcia separatystycznego pokoju z Wielką Brytanią i Stanami Zjednoczonymi – wyjaśnił generał Kulikow cytowany przez rosyjską agencję RIA Nowosti. W ten sposób cała potęga Wehrmachtu zostałaby skierowana przeciw Sowietom i historia mogłaby się potoczyć zupełnie inaczej.
Rewelacje byłego sowieckiego generała wywołały dyskusję wśród badaczy. – Cała ta historia wydaje mi się mało prawdopodobna. W otoczeniu Hitlera nie było żadnych sowieckich szpiegów – powiedział „Rz” brytyjski historyk David Irving, który, mimo negowania Holokaustu uznawany jest za jednego z najlepszych biografów Hitlera. – Rozmawiałem swego czasu na ten temat z generałem Reinhardem Gehlenem, szefem niemieckiego wywiadu na froncie wschodnim. Powiedział mi, że dla Sowietów mógł pracować szef gestapo Heinrich Müller. Ale to nie był człowiek z „najbliższego kręgu” wodza.
Według niego NKWD mogło snuć najbardziej śmiałe plany, pytanie tylko, czy miały one jakąkolwiek szansę na realizację. Zabójców prawdopodobnie powstrzymałaby ochrona niemieckiego przywódcy.