Lewacy idą na wojnę

Niemieccy anarchiści są gotowi terroryzować kraj. Policja jest bezradna

Publikacja: 09.06.2010 02:50

Lewaccy ekstremiści od lat toczą boje z policją na berlińskim Kreuzbergu 1 maja

Lewaccy ekstremiści od lat toczą boje z policją na berlińskim Kreuzbergu 1 maja

Foto: AP

„Prisma” – taki tytuł nosi broszura rozpowszechniana w środowiskach niemieckich anarchistów. To podręcznik opisujący, w jaki sposób należy dokonywać aktów sabotażu, jak bezpiecznie podcinać słupy wysokiego napięcia, jaki skład powinna mieć mieszanka do podpalania samochodów czy w jaki sposób zatrzymać pędzący pociąg.

– Mamy do czynienia z bezprecedensową akcją nawoływania do czynów kryminalnych – twierdzi Hans-Werner Wargel, szef kontrwywiadu Dolnej Saksonii. Nikt nie wie, kto jest autorem tego podręcznika wojującego ekstremisty, ale wiadomo, że jest dziełem jednej z lewackich organizacji. To za ich sprawą płoną codziennie w Berlinie i Hamburgu drogie samochody, to oni rozlepiają antykapitalistyczne ulotki, wypisują na fasadach hasła: „Kapitalizm zabija”, i toczą od lat regularne boje z policją na berlińskim Kreuz-bergu 1 maja.

– Notujemy niepokojący wzrost aktywności lewicowych ekstremistów – przyznaje Thomas de Maiziere, szef niemieckiego MSW. W roku ubiegłym doszło do ponad 1800 ataków – o 58 procent więcej niż rok wcześniej. W tym kilkanaście razy obrzucano pojazdy Bundes-wehry koktajlami Mołotowa, spalono wiele samochodów niemieckiej poczty, a także firmy kurierskiej DHL, która także współpracuje z wojskiem.

Policja jest bezradna. W Berlinie, gdzie w ostatnich miesiącach spłonęło prawie 300 aut, nie udało się znaleźć ani jednego sprawcy. Podobnie w Hamburgu.

Energia policji i służb specjalnych skierowana była do tej pory na zwalczanie prawicowego ekstremizmu spod znaku neonazistów. Zwłaszcza że po zjednoczeniu Niemiec wydawało się, że ostra konfrontacja pomiędzy komunizmem i kapitalizmem została definitywnie zakończona. Symbolem jej końca mogło być rozwiązanie w 1998 roku RAF (Frakcji Armii Czerwonej).

[wyimek]Ruch lewacki odrodził się przy okazji szczytu G8 przed trzema laty[/wyimek]

– Ruch lewacki odrodził się przy okazji szczytu G8 w Heiligendamm przed trzema laty – analizował niedawno „Der Spiegel”. Ogrodzenie, za którym obradowali przywódcy najpotężniejszych państw świata, atakowało wtedy 30 tys. demonstrantów, od antyglobalistów przez trockistów i anarchistów po zwykłych przeciwników „amerykańskiego imperializmu” i wojny w Iraku czy Afganistanie. To był moment przełomowy. Jak ocenia Federalny Urząd Kryminalny (BKA), liczba gotowych do walki z państwem aktywistów lewackich wzrosła w okresie kilku ostatnich lat do 6,6 tys. osób. Jest ich już więcej niż członków neonazistowskiej NPD.

Ich zapleczem jest rzesza sympatyków podejmujących nierzadko działania na własną rękę. Jak chociażby przeciwnicy tzw. gentryfikacji, czyli zasiedlania niektórych dzielnic Berlina czy Hamburga przez yuppies, szybko bogacących się młodych profesjonalistów. Ich porsche czy BMW padają ofiarą podpalaczy. Zdumienie wywołała niedawno próba podpalenia w Brandenburgii sprzętu budowlanego przygotowanego do demontażu pomnika Ernsta Thälmanna, czczonego w NRD przedwojennego działacza partii komunistycznej. Okazało się, że stała za nią organizacja o nazwie FDJ (Freie Deutsche Jugend, czyli Wolna Młodzież Niemiecka, jak w czasach NRD) złożona z sympatyków nieistniejącego już państwa robotników i chłopów.

Jak walczyć z lewakami? – To klasyczne pytanie za milion dolarów – odpowiada Dieter Rucht, socjolog z Berlina śledzący te środowiska. Jest przekonany, że obecne kryzysy stwarzają dodatkową motywację dla nieprzejednanych przeciwników niemieckiego modelu społeczno-gospodarczego, którzy czują się w obowiązku wziąć sprawy w swoje ręce.

„Prisma” – taki tytuł nosi broszura rozpowszechniana w środowiskach niemieckich anarchistów. To podręcznik opisujący, w jaki sposób należy dokonywać aktów sabotażu, jak bezpiecznie podcinać słupy wysokiego napięcia, jaki skład powinna mieć mieszanka do podpalania samochodów czy w jaki sposób zatrzymać pędzący pociąg.

– Mamy do czynienia z bezprecedensową akcją nawoływania do czynów kryminalnych – twierdzi Hans-Werner Wargel, szef kontrwywiadu Dolnej Saksonii. Nikt nie wie, kto jest autorem tego podręcznika wojującego ekstremisty, ale wiadomo, że jest dziełem jednej z lewackich organizacji. To za ich sprawą płoną codziennie w Berlinie i Hamburgu drogie samochody, to oni rozlepiają antykapitalistyczne ulotki, wypisują na fasadach hasła: „Kapitalizm zabija”, i toczą od lat regularne boje z policją na berlińskim Kreuz-bergu 1 maja.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021