Polska delegacja, która przybyła do siedziby KE w Brukseli, liczyła kilkadziesiąt osób. To bezprecedensowe wydarzenie. Nigdy w historii Komisji Europejskiej nie doszło do spotkania prawie całego rządu z komisarzami. Premier Tusk i przewodniczący Komisji José Barroso byli z tego bardzo zadowoleni.
I jeden, i drugi, najwyraźniej uznali, że taka forma konsultacji zwiększa ich prestiż. Dla Polski miał to być znak, że dla komisji jesteśmy ważnym graczem. Dla Komisji wizyta była sygnałem poparcia metody wspólnotowej w toczącej się obecnie dyskusji o reformie gospodarczej Unii.Reforma gospodarcza była jednym z głównych punktów wystąpienia premiera.
– Strefa euro jest liderem, ale to nie jest ekskluzywny klub w Unii – mówił Tusk. Nie ma polskiej zgody dla odrębnych instytucji – podkreślał.
Premier odniósł się w ten sposób do dyskusji na temat pokryzysowej reformy: czy przeprowadzać ją w gronie 27 państw (tak chciałaby Polska, ale też Niemcy), czy oddać głos wyłącznie państwom strefy euro (za tym opowiada się Francja). W tej dyskusji Polska i Bruksela są sojusznikami.
– Jesteśmy unią 27 państw. Nie ma potrzeby tworzenia nowych instytucji czy traktatów – mówił Barroso.