Miller wyjaśniał dziennikarzom w kuluarach Sejmu, że w czasie odsłuchiwania w Polsce kopii zapisu rejestratora dźwięku okazało się, że wystąpiła tam drobna usterka techniczna. - Ten rejestrator to stara technologia, taśma magnetofonu szpulowego. Gdy zapis doszedł do końca szpuli i miał nastąpić revers, przez moment taśma zaczęła biec w nieco innym tempie i nie byliśmy pewni, czy nagranie jest dokładne - powiedział.
Jak poinformował, wczoraj w Moskwie spotkał się z szefową Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) Tatianą Anodiną i rozmawiał z nią właśnie o technicznych szczegółach współpracy. - Ponownie komisyjnie otworzyliśmy sejf z oryginałem "czarnej skrzynki" i dokonaliśmy ponownej kopii. Po odsłuchaniu upewniliśmy się, że nagranie jest prawidłowe - dodał. Wyjaśnił, że usterka techniczna zaistniała w środkowej części około 30-minutowego nagrania.