[wyimek][b][link=http://www.rp.pl/artykul/496022.html" "target=_blank]Ślub księżniczki to promocja dla Szwecji[/link] - w tv.rp.pl Jerzy Haszczyński rozmawia z Dagiem Harteliusem, ambasadorem Królestwa Szwecji[/b][/wyimek]
Kiedy księżniczka Wiktoria i Daniel Westling, właściciel ekskluzywnych klubów fitness, ogłosili w lutym ubiegłego roku swoje zaręczyny, premier Fredrik Reinfeldt powiedział, że cała Szwecja będzie teraz czekać z utęsknieniem na dzień ślubu. Tak też się stało. Może nie wszyscy Szwedzi dali się uwieść czarowi przygotowań do wielkiej ceremonii, ale na pewno uległy mu media. Nie było dnia, by gazety nie pisały o księżniczce Wiktorii i jej wybranku. To samo można powiedzieć o radiu i telewizji.
Kraj ogarnęło szaleństwo. Królewski ślub stał się motywem przewodnim ekspozycji w muzeach i na targach. Wydano okolicznościowe znaczki pocztowe z wizerunkiem pary, wybito medal ze złota. Pojawiło się mnóstwo produktów różnych marek reklamujących się jako oficjalni dostawcy dworu. Rynek zalały gadżety i monarchistyczne dewocjonalia uwieczniające triumf miłości. Nie zapomniano o specjalnych tatuażach z motywem pary narzeczonych.
Aby zarazić Szwedów romantyzmem, przed ślubem w stolicy Szwecji zorganizowano trwający dwa tygodnie festiwal miłości. W sztokholmskim skansenie po przedstawieniu zaświadczenia o nieistnieniu przeszkód do zawarcia ślubu można było zawrzeć związek małżeński – cywilny lub kościelny. Wystarczyło wziąć numerek i postać w 200-metrowej kolejce. Na taki ślub na wolnym powietrzu zdecydowało się 257 par.
Najstarsze dziecko króla Szwecji Karola XVI Gustawa i królowej Sylwii zostało następczynią tronu dzięki ustawie z 1979 roku, która pozbawiła jej brata Karola Filipa dziedziczenia korony, wprowadzając zasadę pierworództwa, niezależnie od płci. 32-letnia księżniczka Wiktoria będzie dopiero trzecią od 300 lat władczynią Szwecji (po Krystynie i Ulryce Eleonorze), jednak bardziej wydaje się fascynować wszystkich jej wybranek.