W czerwcu ubiegłego roku na ulice Teheranu wylegli ludzie protestujący przeciwko reelekcji prezydenta Iranu Mahmuda Ahmadineżada i domagający się ponownych wyborów. W odpowiedzi władze nie zawahały się użyć siły. Podczas zamieszek zginęło blisko 40 osób. Jedna z nich utkwiła jednak szczególnie w pamięci ludzi. Była nią 26-letnia studentka Neda Agha Soltan, której śmierć błyskawicznie nabrała męczeńskiej symboliki i stała się dowodem okrucieństwa irańskiego reżimu. Światem wstrząsnęło nagranie, na którym postrzelona dziewczyna umiera na ulicy. Ludzie nie poznali jednak jej prawdziwej twarzy. Dziennikarze omyłkowo bowiem sięgnęli na portalu społecznościowym Facebook po zdjęcie 32-letniej Nedy Soltani, docent z Islamskiego Uniwersytetu Azad w Teheranie
O tym, jak nieporozumienie zaważyło na jej dalszym życiu, odpowiedziała dziennikarzom. – Byłam całkowicie apolityczną osobą, a zrobiono ze mnie ofiarę reżimu. Straciłam wszystko – stwierdziła rozgoryczona.
Podczas zamieszek w Iranie Soltani zajęta była pisaniem pracy doktorskiej. Gdy zorientowała się, że media posłużyły się jej wizerunkiem, postanowiła zareagować. W e-mailu do redakcji „Voice of America” na dowód, że żyje, dołączyła swoje aktualne zdjęcie. Nie przekonało to jednak dziennikarzy. Zaczęły się nawet pojawiać głosy, że jest oszustką. Nie pomogła także interwencja bliskich Nedy Aghi Soltan, którzy 23 czerwca, trzy dni po jej śmierci, opublikowali w Internecie właściwą fotografię. W przekazach telewizyjnych, gazetach i na plakatach niesionych przez demonstrantów wciąż jednak widniała twarz Nedy Soltani.
Tymczasem do pani naukowiec zgłosiły się irańskie władze. – Chciano, bym publicznie zaprzeczyła śmierci Nedy, i powiedziała, że cała ta historia była wymysłem opozycji. Grożono mi oskarżeniem o szpiegostwo dla CIA i zdradę kraju – powiedziała.
Soltani zdecydowała się opuścić Iran. Otrzymała azyl polityczny w Niemczech, gdzie mieszka teraz w okolicach Frankfurtu nad Menem. Winą za taki obrót sprawy obarcza dziennikarzy. – Walczą o to, by być pierwsi z informacją, a nie są gotowi poświęcić pięciu minut na jej sprawdzenie. Obwiniam też redakcje CNN, Fox News, „Guardiana” i inne, bo mnie lekceważyły – dodała.