Administracja osiedla twierdzi, że mur ma wyciszyć osiedle - choć w pobliżu nie ma żadnej ruchliwej szosy. Mieszkańcy, którzy sami złożyli się na mur, nie mają wątpliwości, że chodzi o Romów.

Stumetrowy mur ma wysokość 3 metrów, kosztował 40 tysięcy euro i zdaniem mieszkańców osiedla ma uniemożliwić Romom przechodzenie na skróty do centrum Michałowiec.

Mieszkańcy osiedla twierdzą, że Romowie robili sobie z podwórek toalety, rozgrzebywali kontenery z odpadkami, szpecili ściany budynków i zaparkowane samochody napisami i kradli rzeczy z balkonów. "To prawda, ze czujemy się teraz jak w więzieniu, ale po prostu nie dawaliśmy rady" - twierdzą mieszkańcy bloków.

Oburzeni Romowie nazwali betonowe ogrodzenie "murem berlińskim". Twierdzą, ze teraz muszą okrążać całe osiedle, aby dostać się do lekarza, szkoły i sklepów. Żądają od władz miasta natychmiastowej rozbiórki muru.

Słowackie media przypominają, ze incydent w Michałowcach jest kolejnym przypadkiem dyskryminacji romskiej mniejszości na Słowacji. W 2008 roku władze 90-tysięcznego Preszowa postawiły betonowy mur, który oddzielał od reszty miasta dzielnicę Stara Tehelnia zamieszkaną przez 2 tysiące Romów. Decyzja radnych wywołała wówczas protesty w kraju i za granicą. Po kilku tygodniach mur został rozebrany.