Za tym, żeby wybory odbyły się w trzecią niedzielę grudnia, zagłosowało 108 ze 110 posłów, czyli wszyscy obecni na sali. Decyzja ta rozwiała spekulacje, że w obawie przed presją Moskwy i w świetle pogarszającej się sytuacji gospodarczej Łukaszenko może zrezygnować z wyborów i wprowadzi stan wyjątkowy.

Eksperci podkreślają jednak, że prezydent nie zaryzykował przeprowadzenia wyborów w ostatnim dopuszczalnym terminie, czyli na początku lutego przyszłego roku. Ich zdaniem prezydent Łukaszenko chce skorzystać na zaplanowanych na grudzień podwyżkach pensji i świadczeń socjalnych.