Plotkę wypuścił tygodnik „Le Journal du Dimanche”. Według gazety żona Chiraca Bernadette wspominała bliskim o problemach męża z pamięcią i użyła przy tym słowa „alzheimer”. „Zdrowie byłego prezydenta stanowi coraz większy problem dla jego otoczenia. Jego znajomi mówią otwarcie, że jest zmęczony, postarzał się, brak mu sił. Chwilami traci pamięć i nie rozpoznaje ludzi” – pisze „JDD”.
Tygodnik przytacza incydent, do którego miało dojść 25 stycznia w Teatrze Marigny w Paryżu. Chirac miał się zerwać kilkakrotnie z krzesła i wołać: – Co ja tu robię? Gdy na scenę weszła znana sopranistka Anne-Sophie Mutter, Chirac zapytał głośno: – Kim jest ta pani Musztarda? (po franc. moutarde).
Żona byłego prezydenta, który 29 listopada kończy 78 lat, dementuje pogłoski i twierdzi, że nigdy nie użyła słowa „alzheimer”. – On jest zdrowy. Lekarze tak powiedzieli i ja im wierzę – mówiła rozgłośni Europe 1. Według niej chwilowe zaniki pamięci to wynik wylewu w 2005 r., który również doprowadził do pogorszenia słuchu byłego prezydenta. – Poza tym się starzeje. Życzyłabym każdemu, by był w tym wieku taki zdrowy jak mój mąż – podkreśliła.
Media niepokoją się jednak, że zły stan zdrowia Chiraca spowoduje, iż nie będzie on sądzony za malwersacje, których miał się dopuścić w latach 80. i 90. jako mer Paryża.
7 marca były prezydent ma stanąć przed sądem pod zarzutem sprzeniewierzenia środków publicznych. Wraz z nim na ławie oskarżonych zasiądzie dziewięć innych osób. Afera dotyczy wypłacania pensji fikcyjnie zatrudnionym w merostwie członkom rodzin kolegów partyjnych Chiraca. Jego adwokaci próbowali wczoraj opóźnić otwarcie procesu. Sąd odrzucił jednak ich wniosek. Żona byłego prezydenta, który całkowicie wycofał się z polityki, twierdzi, że jej mąż nie boi się sądu i chce być traktowany jak „każdy inny obywatel”. Zwyczajnym obywatelem jednak nie jest.