Białoruś: opozycji liczy na Miedwiediewa

Rodziny więzionych przeciwników Łukaszenki bardziej liczą na Dmitrija Miedwiediewa niż na Europę

Aktualizacja: 12.02.2011 01:41 Publikacja: 12.02.2011 01:12

Protest matki jednego z zatrzymanych w grudniu opozycjonistów przed siedzibą KGB w Mińsku

Protest matki jednego z zatrzymanych w grudniu opozycjonistów przed siedzibą KGB w Mińsku

Foto: AFP

Prezydent Rosji otrzymał list od bliskich białoruskich opozycjonistów więzionych przez KGB. W czwartek list został wręczony rosyjskiemu ambasadorowi w Mińsku. W piątek, jak poinformowała rosyjska ambasada, trafił na Kreml.

[srodtytul]Nadzieja w Rosji[/srodtytul]

„Nasze serca zostały pokrzepione, a nasze nadzieje wzmocnione Pana słowami, że nie zamierza Pan zamykać oczu na łamanie praw człowieka na Białorusi”– piszą bliscy więzionych liderów opozycji. Apelują do Miedwiediewa jako do „męża i ojca, by usłyszał krzyk płynący z samego serca”. „Prosimy Pana o uczynienie wszystkiego, co w Pana mocy, by przemówić do rozumu władzom Białorusi, które uruchomiły falę represji i łamią życie tysiącom Białorusinów” – błagają żony i matki więźniów politycznych, zapewniając o niewinności ich bliskich oskarżonych o organizowanie zamieszek podczas protestów przeciwko sfałszowanym, zdaniem opozycji, grudniowym wyborom.

Reakcja Miedwiediewa na razie nie jest znana. Milana Michalewicz, jedna z sygnatariuszek listu i żona więzionego rywala Aleksandra Łukaszenki w wyborach Alesia Michalewicza, podkreśla w rozmowie z „Rz”, że ona i jej koleżanki napisały go w nadziei na wywołanie zwykłego ludzkiego współczucia.

– Wcześniej apelowałyśmy do władz Unii Europejskiej oraz do Stanów Zjednoczonych – przypomina pani Milana.

[srodtytul]Rosnąca irytacja[/srodtytul]

List bliskich więzionych opozycjonistów do Miedwiediewa pojawił się w momencie, gdy Rosja demonstruje coraz większą irytację z powodu represji politycznych na Białorusi. 2 lutego szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow oświadczył wprost, że powyborcze wydarzenia „są nie do przyjęcia”.

– Fala aresztowań nie może nie budzić emocji – mówił, wyrażając nadzieję, że „Mińsk szybko spełni żądanie wypuszczenia aresztowanych kandydatów na prezydenta, dziennikarzy i obrońców praw człowieka”.

Ostre oświadczenie Ławrowa to skutek wcześniejszego spotkania prezydenta Miedwiediewa z rosyjskimi obrońcami praw człowieka. To oni zwrócili uwagę głowy państwa na problem więźniów politycznych na „bratniej Białorusi”.

Jeden z uczestników spotkania, prezes Fundacji Obrony Głasnosti Aleksiej Simonow, w rozmowie z „Rz” nie krył zadowolenia, że także jego wystąpienie skłoniło rosyjskiego prezydenta do złożenia obietnicy reagowania na łamanie praw człowieka przez reżim Aleksandra Łukaszenki.

– Teraz Dmitrij Miedwiediew nie może pozostawić bez odpowiedzi listu w sprawie więzionych białoruskich opozycjonistów – uważa Aleksiej Simonow.

[srodtytul]Niewygodny sojusznik[/srodtytul]

Rosyjski politolog Andriej Suzdalcew przekonuje w rozmowie z „Rz”, że „Kreml nie chce mieć za sojusznika dyktatora”.

– Stawiane przez Łukaszenkę oskarżenia wobec opozycji również na Kremlu są odbierane jako absurd – tłumaczy.

Tyle że przez ostatnie kilkanaście lat Kremlowi nie przeszkadzało zachowanie białoruskiego prezydenta ani istnienie więźniów politycznych na Białorusi.

– Trwa rosyjsko-białoruski konflikt i Moskwa może chcieć wykorzystać naruszanie u nas praw człowieka – mówi „Rz” białoruski politolog Walery Karbalewicz. Chociaż, jak wskazuje, list do Miedwiediewa nie jest niczym nowym. – Apele o pomoc były wysyłane także do Jelcyna i do Putina – dowodzi.

Podobnego zdania jest poseł Robert Tyszkiewicz (PO), wiceszef Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. – List można oceniać jako akt desperacji rodzin uwięzionych, które chwytają się każdej możliwości, by ich bliscy zostali zwolnieni. Zasadne jest jednak pytanie, czy była to spontaniczna reakcja – zastanawia się. I pyta: – Nie wiemy, czy autorzy listu nie otrzymali sygnału od Miedwiediewa, że gotów jest interweniować?

[srodtytul]Prorosyjska opozycja[/srodtytul]

Wiadomo, że niektórzy białoruscy opozycjoniści nastawieni są prorosyjsko. Za takiego uchodzi były kandydat na prezydenta Uładzimir Nieklajeu. – Znacząca część opozycji widzi szanse nie w UE, w tym w Polsce, ale w Rosji – mówi „Rz” eurodeputowany Paweł Kowal (PJN). – A to może się pokrywać z interesem Moskwy, bo Rosjanie chętnie wymieniliby Łukaszenkę na jakiś „lepszy wariant” kogoś, kto z pozoru byłby bardziej demokratyczny – wskazuje.

Na to, że Łukaszenko z Europą i Polską się nie liczy, może wskazywać wydany w piątek wyrok na Andrzeja Poczobuta, działacza polskiego i korespondenta „Gazety Wyborczej”. Za rzekomy udział w demonstracji 19 grudnia ub. r. podwyższono mu wyrok do 15 dni aresztu.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorów

[mail=a.pisalnik@rp.pl ]a.pisalnik@rp.pl [/mail]

Prezydent Rosji otrzymał list od bliskich białoruskich opozycjonistów więzionych przez KGB. W czwartek list został wręczony rosyjskiemu ambasadorowi w Mińsku. W piątek, jak poinformowała rosyjska ambasada, trafił na Kreml.

[srodtytul]Nadzieja w Rosji[/srodtytul]

Pozostało 94% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021