Anna Słojewska z Brukseli
Skarga złożona przez Kampanię przeciw Homofobii kolejny raz była we wtorek przedmiotem obrad Komisji ds. Petycji Parlamentu Europejskiego. Wbrew obietnicom szefa MSWiA Jerzego Millera i składanym osobiście w Brukseli zapewnieniom rzeczniczki praw obywatelskich Ireny Lipowicz praktyka urzędów stanu cywilnego się nie zmieniła.
Nadal żądają one wpisania imienia i nazwiska przyszłego małżonka we wniosku o wydanie zaświadczenia potwierdzającego stan cywilny polskiego obywatela. Jeśli ten ma imię i nazwisko wskazujące na płeć identyczną z płcią wnioskodawcy, to urząd odmawia wydania zaświadczenia. Powód? Polskie prawo nie przewiduje małżeństw osób tej samej płci.
Ślub za granicą
Sprawa ta stanęła na wokandzie unijnej instytucji już wiele miesięcy temu. Kampania przeciw Homofobii argumentowała wtedy, że postępowanie polskich USC dyskryminuje wnioskodawców ze względu na orientację seksualną. Zaświadczenie nie jest bowiem zgodą na ślub i taki związek, nawet jeśli zostanie zawarty w majestacie prawa jednego z 16 państw UE, gdzie takie „małżeństwa" zostały zalegalizowane, nie jest uznawany w Polsce. Chodzi wyłącznie o prawa polskiego geja lub lesbijki do zawarcia związku w myśl prawa belgijskiego, niemieckiego, hiszpańskiego itd. A do tego jest potrzebne zaświadczenie o stanie cywilnym z miejsca urodzenia.
– Od wejścia Polski do Unii Europejskiej wiele polskich gejów i lesbijek podróżuje i osiedla się w innych państwach UE. Taka praktyka USC utrudnia im życie i narusza unijną zasadę swobody przemieszczania się i osiedlania – mówił Lech Uliasz, przedstawiciel KPH.