By w psychice najmłodszych nie pozostawiła ona traumy – mówi „Rz" autorka książki Ludmyła Jurczenko.
Czy młodzi czytelnicy dowiedzą się z publikacji, że Wielki Głód był ludobójstwem? – W niektórych opowiadaniach dla dzieci od 10 do 14 lat rzeczy są nazywane po imieniu: że głód był wywołany sztucznie – przyznaje Jurczenko.
Nad zbiorem opowiadań i wierszy pt. „Ziarenko nadziei” pracowali nauczyciele i psycholodzy. Książka ma być dostępna w szkołach. Otrzymała rekomendację Ministerstwa Edukacji, którym kieruje Dmytro Tabacznyk, nazywany na zachodzie Ukrainy ukrainofobem niszczącym pamięć historyczną.
Rosyjskie portale zareagowały: „W przystępnej formie, przytaczając straszliwe i zapadające w pamięć przykłady, ukraińskim dzieciom wytłumaczą, dlaczego Rosjanie nie mogą być braćmi Ukraińców i dlaczego od Rosji nie należy oczekiwać niczego dobrego”. Przypomniały, że wydanie „Ziarenka nadziei” zaakceptowało Ministerstwo Edukacji „oskarżone przecież o rusyfikację”.
– Próbowaliśmy przedstawić tragedię w sposób bardziej optymistyczny, by dzieci nie były nieufne i zrozpaczone. By wiedziały, że to one decydują o swoich losach – podkreśla Ludmyła Jurczenko. A psycholog Ludmyła Hrydkowec dodaje: – Współczesnej młodzieży znaczenie słów „głód” czy „głodować” jest obce. Dlatego ważne jest, by w odpowiedni sposób przedstawić jej negatywną rzeczywistość.