79-letni Jacques Chirac został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu za nadużywanie stanowiska mera Paryża w latach 1977 – 1995. Udowodniono mu m.in. stworzenie 20 fikcyjnych posad dla przyjaciół i politycznych sojuszników. Zdaniem sędziów nadużycia kosztowały podatników 1,4 miliona euro. „Jacques Chirac nadużył zaufania pokładanego w urzędniku państwowym, który ma obowiązek dbać o publiczne finanse" – głosi część uzasadnienia wyroku. Chirac, który nie przyznawał się do zarzucanych mu czynów, był sądzony in absentia. Jego obrońcy tłumaczyli, że cierpi na zaniki pamięci i nie może składać zeznań ani pojawiać się na sali sądowej w czasie ciągnącego się od września procesu.
Łagodny wyrok
To pierwszy przypadek skazania byłego prezydenta w historii V Republiki. Sąd obszedł się jednak z oskarżonym dość łagodnie. Za postawione zarzuty groziło mu nawet dziesięć lat więzienia i 150 tysięcy euro grzywny. Sędziowie przyznali, że wzięli pod uwagę nie tylko wiek i stan zdrowia oskarżonego, ale także jego status. Rządzona przez socjalistów rada miejska Paryża zrezygnowała z roszczeń wobec Chiraca. Zrzeszająca centroprawicę Unia na rzecz Ruchu Ludowego (UMP) zgodziła się bowiem pokryć straty, jakie z powodu korupcji poniosło miasto. 500 tysięcy euro z własnej kieszeni wyłożył były prezydent.
Nieliczni skazani
Chirac chciał być godnym następcą najsłynniejszego i najbardziej szanowanego prezydenta Francji Charles'a de Gaulle'a. Piastując przez 18 lat stanowisko mera Paryża, budował sobie polityczną bazę i umacniał francuską prawicę, co później pozwoliło mu sięgnąć po najwyższy urząd w państwie. Pełnił go przez dwie kadencje w latach 1995 – 2007. Wcześniej dwukrotnie był premierem.
Zdaniem części komentatorów wyrok skazujący to dotkliwy cios dla wizerunku polityka, który obsesyjnie myślał o tym, jak zapisze się w historii. Chirac dołączył do grona nielicznych francuskich przywódców, którzy zostali skazani. Ostatnim był marszałek Philippe Pétain, przywódca kolaboracyjnego rządu Vichy, którego po II wojnie światowej skazano na karę śmierci zamienioną później na dożywocie.
– Moim zdaniem wyrok nie wpłynie negatywnie na ocenę prezydentury Chiraca. Zarzuty dotyczą czasu, kiedy był merem Paryża, i wszyscy się już zdążyli z tym oswoić. Nie grozi mu, że przejdzie do historii jako skorumpowany i skazany prezydent – przekonuje „Rz" francuski politolog i prawnik prof. Daniel Maninguy.