Dymisja łukaszenkowskiego ZPB

Nowe nadzieje po odejściu szefa łukaszenkowskiego Związku Polaków

Aktualizacja: 13.01.2012 00:42 Publikacja: 13.01.2012 00:41

Stanisław Siemaszko

Stanisław Siemaszko

Foto: Igor Bancer/Wikipedia

Korespondencja  z Grodna

Dymisja szefa reżimowego Związku Polaków na Białorusi Stanisława Siemaszki otwiera drogę do zjednoczenia skonfliktowanych od 2005 roku części polskiej organizacji – tak uważa wielu Polaków na Białorusi.

O tym, że Siemaszko, grodzieński biznesmen polskiego pochodzenia, zrezygnował z narzuconej mu przez władze w Mińsku w 2009 roku funkcji prezesa nieuznawanej przez Warszawę części ZPB, napisaliśmy wczoraj. Oficjalne powody to „sytuacja rodzinna". Ale jak powiedziała nam szefowa Rady Naczelnej łukaszenkowskiego ZPB Jadwiga Łysa, Siemaszko mówi, że nie radzi sobie z łączeniem funkcji szefa organizacji z prowadzeniem biznesu.

Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że chęć odejścia z uciążliwej dla biznesmena funkcji społecznej Siemaszko zgłaszał już wcześniej. Jego otoczenie bezskutecznie namawiało do powrotu na stanowisko prezesa Józefa Łucznika, pierwszego szefa reżimowej części ZPB po rozłamie organizacji, do którego doszło w 2005 r. Wówczas Mińsk unieważnił zjazd związku, w tym wybór Andżeliki Borys na prezesa. Od tego czasu uznawana przez Warszawę część ZPB działa nielegalnie; po rezygnacji Borys w 2009 r. zastąpiła ją Anżelika Orechwo.

– Po dymisji Siemaszki zaistniała sytuacja, w której żadna z części ZPB nie jest kierowana przez prezesa wybranego na zjeździe – zauważa w rozmowie z „Rz" wieloletni działacz, należący do opozycyjnej części Związku Józef Porzecki. Jego zdaniem otwiera to szansę na podjęcie dialogu między reżimową i opozycyjną częścią ZPB w celu zwołania zjazdu zjednoczeniowego.

– Taki dialog i wspólny zjazd jest potrzebny, chociażby ze względu na majątek ZPB, czyli na przejęte przez reżimowy ZPB, niszczejące i wykorzystywane do celów niezwiązanych z odrodzeniem polskości Domy Polskie – mówi nam twórca Związku Polaków i pierwszy prezes Tadeusz Gawin. Jego zdaniem po dymisji Siemaszki zaistniał dogodny moment do realizacji koncepcji zjednoczenia związków. – Najlepiej byłoby teraz powołać grupę dwustronną, w skład której weszliby drugoplanowi, niezaangażowani w walkę czy we współpracę z władzami działacze obu związków – mówi Gawin. Przekonuje, że taka grupa miałaby opracować zasady wyłonienia delegatów na wspólny zjazd.

Ale, jak powiedział „Rz" prezes Rady Naczelnej opozycyjnego ZPB Andrzej Poczobut, to raczej nierealne. – Władze postawią na miejsce Siemaszki kogoś, kto lepiej będzie spełniać ich zachcianki i lepiej będzie się nadawał, bo Siemaszko nawet nie zdołał nauczyć się polskiego – podkreśla.

O tym, kto będzie kierował reżimowym ZPB, ma zdecydować zwołana na najbliższą sobotę Rada Naczelna tej organizacji. – Zgodnie ze statutem może to być jeden z wiceprezesów, czyli mieszkający w Mińsku Mieczysław Łysy albo Wiktor Bohdan ze Szczuczyna – mówi nam Jadwiga Łysa.

Korespondencja  z Grodna

Dymisja szefa reżimowego Związku Polaków na Białorusi Stanisława Siemaszki otwiera drogę do zjednoczenia skonfliktowanych od 2005 roku części polskiej organizacji – tak uważa wielu Polaków na Białorusi.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1114
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1113
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1112
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1111
Materiał Promocyjny
O przyszłości klimatu z ekspertami i biznesem. Przed nami Forum Ekologiczne
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1110
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń