„Wyrzućcie wreszcie Greków ze strefy euro" – krzyczał jeszcze w piątek na pierwszej stronie tabloid „Bild", najbardziej poczytny niemiecki dziennik. Rząd nie posłuchał. Kanclerz Angela Merkel przeprowadziła telekonferencję z premierami Włoch Mariem Montim i Grecji Lukasem Papademosem. Jej rzecznik oświadczył, że cała trójka wierzy w możliwość osiągnięcia porozumienia w sprawie drugiego pakietu pomocy w poniedziałek.
W poniedziałek w Brukseli spotykają się ministrowie finansów strefy euro. Rynki są przekonane, że po czterech miesiącach dyskusji dojdzie do zgody na nową pożyczkę dla Grecji. Jednym z warunków było obcięcie wydatków o 3,3 mld euro. W sobotę wieczorem rząd znalazł sposób na oszczędzenie brakujących do tej kwoty 325 mln euro.
Redukcja długów
– Korzyści z porozumienia są dla obu stron na razie ciągle większe niż brak porozumienia – mówi Sony Kapoor, szef instytutu Re-Define. Według niego do uzgodnień dojdzie, choć prawdopodobnie nie wszystko stanie się jasne w poniedziałek.
Prawie pewne jest osiągnięcie porozumienia z wierzycielami prywatnymi o redukcji greckiego zadłużenia wobec nich z 200 do 100 mld euro. Odbędzie się to poprzez zamianę starych obligacji na nowe, o 30-letnim terminie wykupu i niskim oprocentowaniu. W rezultacie straty inwestorów prywatnych sięgną
70 proc. Porozumienie jest teoretycznie dobrowolne, ale Grecja wprowadza prawo umożliwiające zmuszenie do redukcji tej mniejszości, która w negocjacjach nie uczestniczy. Przekonanie, że sprawa jest uzgodniona, nasiliło się w piątek, gdy się okazało, że Europejski Bank Centralny rozpoczął już techniczne przygotowania do zamiany starego długu na nowy.
Umowa z inwestorami prywatnymi ma zostać „osłodzona" 30 mld od rządów strefy euro. Dodatkowo ci sami darczyńcy razem z MFW mają Grecji przekazać 100 mld euro nowych pożyczek – w sumie 130 mld euro. Warunkiem drugiego pakietu (pierwszy w wysokości 110 mld euro został zaakceptowany w maju 2010 roku) jest redukcja długu wobec prywatnych wierzycieli oraz gwarancje reform ze strony rządu. To drugie kryterium zostało już formalnie spełnione: parlament w Atenach przegłosował porozumienie o cięciach kosztów i reformach, a liderzy dwóch głównych partii przekazali pisemne gwarancje, że dotrzymają obietnic po wyborach w kwietniu.
Pozostają do rozstrzygnięcia dwie sprawy. Po pierwsze polityczna kontrola nad porozumieniem. – Strefa euro nie wierzy obietnicom i będzie chciała przypilnować reform – uważa Sony Kapoor. Na to ma się składać specjalny rachunek dla pieniędzy z pożyczki, do którego Ateny miałyby ograniczony dostęp (tylko na spłatę długów wobec zagranicznych wierzycieli). I prawdopodobnie stała misja strefy euro, MFW i EBC.