Haszczyński o wyborach w Libii

Pierwszy raz od obalenia dyktatury poznamy poglądy Libijczyków. Czy okażą się islamistyczne?

Publikacja: 06.07.2012 01:40

Na ulicach Bengazi pojawiło się mnóstwo plakatów wyborczych

Na ulicach Bengazi pojawiło się mnóstwo plakatów wyborczych

Foto: AFP

Sobotnie wybory do tymczasowego parlamentu będą wydarzeniem wyjątkowym. Startuje w nich prawie półtorej setki organizacji politycznych. Trudno się w tym bogactwie połapać, trudno też oczekiwać od większości kandydatów doświadczenia. Przez przeszło cztery dekady władzy Muammara Kaddafiego działalność partyjna była zakazana, a przejawy niesubordynacji surowo karane. – Gdy na ulicy zebrały się trzy osoby, to bezpieka Kaddafiego już podejrzewała, że chcą założyć partię. Więzienia były pełne potencjalnych przeciwników politycznych, a za takiego uchodził nawet student powątpiewający w konieczność odbywania służby wojskowej – opowiadał mi prawnik, który kilkanaście lat spędził w więzieniach.

Teraz Libijczycy mogą przebierać w kandydatach i oglądać programy wyborcze w telewizji. Zanim w połowie lutego 2011 roku zaczęła się antykaddafistyczna rewolucja, nawet zawieszony na murze obrazek z gołąbkiem pokoju był niedozwoloną działalnością polityczną.

– Plakatów pojawiło się mnóstwo. Jest też wiele nowych mediów. Każdy mówi, co chce. Zazwyczaj kandydaci wspominają o edukacji, służbie zdrowia i obiecują, że zwykli ludzie będą mogli korzystać z tego, że Libia to bardzo bogaty kraj – powiedział „Rz" Ali Szamah, który w czasie ubiegłorocznej rewolucji dowodził obroną lotniska wojskowego pod Bengazi. On jako wojskowy nie może brać udziału w głosowaniu. – Nic gorszego niż Kaddafi Libijczycy nigdy nie wybiorą. Dyktatura nie powróci – dodał.

Z list partyjnych zostanie wybranych tylko 80 z 200 deputowanych. O pozostałe mandaty walczą kandydaci bez przynależności politycznej, co zapewne utrudni określenie zaraz po wyborach, jakie poglądy będą dominowały w zgromadzeniu, którego głównym zadaniem będzie przygotowanie nowej konstytucji. – Przeżywamy wstrząs polityczny. To początek drogi do prawdziwych wyborów [mają się odbyć w przyszłym roku – red.]

i prawdziwej polityki. Na razie ludzie i tak będą wybierali przede wszystkim tych, których znają ze swojego regionu, niezależnie od tego, czy z list partyjnych czy indywidualnych – powiedział „Rz" Mustafa Geriani, biznesmen, czołowy dostawca wody w Libii. Od początku buntu przeciw Kaddafiemu do upadku Trypolisu był rzecznikiem opozycyjnej Tymczasowej Rady Narodowej.

Prawie nikt nie ma wątpliwości, że w tej nowej konstytucji szarijat zostanie określony jako źródło prawa. Libia jest krajem islamskim, i to konserwatywnym, choć nie tak jak Arabia Saudyjska. Najlepiej zorganizowane jest jak w sąsiednim Egipcie Bractwo Muzułmańskie, mocno prześladowane za Kaddafiego. Powołana przez nie Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (islamistyczna, choć nie skrajna, również podobnie jak w Egipcie) uchodzi za faworyta wyborów. W walce o elektorat religijny ma wielu rywali, w tym bardzo radykalnych. Kampanię na dużą skalę prowadziło ugrupowanie Abdela Hakima Belhadża, jednego z przywódców wojskowych antykaddafistycznej rewolucji, wcześniej podejrzewanego o powiązania z al Kaidą.

W obozie świeckim największe szanse dawano ugrupowaniom przywódców tymczasowych władz z czasu po obaleniu dyktatora. Mahmud Dżibril był ich szefem, zwano go nawet premierem. Niektórym nie podoba się jednak to, że zanim przeszedł na stronę rewolucji, był wysokim urzędnikiem u Kaddafiego. Ali Tarhuni (był ministrem ropy i finansów u Dżibrila) nie ma tego problemu, był na emigracji, wykładał ekonomię w USA.

Wybory odbywają się niecałe dziewięć miesięcy od śmierci Kaddafiego. Ma po nich powstać tymczasowy rząd, posiadający legitymację od narodu. Dotychczasowe centralne władze jej nie miały. Nie panowały też nad sytuacją w wielu regionach. W Libii działa nadal kilkaset ugrupowań zbrojnych.

Jak ogłosiła wczoraj Amnesty International, są bezkarne, dopuszczają się wysiedleń i nielegalnych zatrzymań, torturują i zabijają. „Taka sytuacja ma ogromne konsekwencje dla zwykłych ludzi, których fundamentalne prawa człowieka są łamane każdego dnia" – powiedziała przedstawicielka organizacji.

Sobotnie wybory do tymczasowego parlamentu będą wydarzeniem wyjątkowym. Startuje w nich prawie półtorej setki organizacji politycznych. Trudno się w tym bogactwie połapać, trudno też oczekiwać od większości kandydatów doświadczenia. Przez przeszło cztery dekady władzy Muammara Kaddafiego działalność partyjna była zakazana, a przejawy niesubordynacji surowo karane. – Gdy na ulicy zebrały się trzy osoby, to bezpieka Kaddafiego już podejrzewała, że chcą założyć partię. Więzienia były pełne potencjalnych przeciwników politycznych, a za takiego uchodził nawet student powątpiewający w konieczność odbywania służby wojskowej – opowiadał mi prawnik, który kilkanaście lat spędził w więzieniach.

Pozostało 82% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017