Amerykańska wojna na żony

Od żon kandydatów może zależeć los wyborów. Czy republikanie przekonają Amerykanów do Ann Romney?

Publikacja: 08.07.2012 12:00

„Żona Mitta Romneya nie ma pojęcia o problemach zwykłych kobiet, bo w całym swoim życiu nie przepracowała ani jednego dnia" – Hilary Rosen, wspierająca Obamę komentatorka i lobbystka powiedziała w studiu CNN jedno zdanie za dużo. Choć Rosen nie jest oficjalnie powiązana ze sztabem Baracka Obamy, to doradcy Mitta Romneya i niezliczeni prawicowi komentatorzy polityczni nie przepuścili wymarzonej okazji do ataku na demokratów.

Okazja była wymarzona, ponieważ Ann Romney nigdy nie pracowała zawodowo, żeby wychować piątkę dzieci. Błyskawicznie ruszyła więc republikańska kampania pod hasłem „Moms drive the economy" („Mamy napędzają gospodarkę"), a sztab Romneya wypuścił spot, w którym jego żona została przedstawiona jako przykładna, pełnoetatowa matka. Atakowanie Ann Romney rzeczywiście może wydawać się bezduszne.

Żona republikańskiego kandydata wychowała piątkę synów. W 1998 roku zdiagnozowano u niej stwardnienie rozsiane, chorobę praktycznie nieuleczalną. Kuracja, w której użyto sterydów i medycyny niekonwencjonalnej, sprawiła, że objawy się cofnęły. Ponownie udało jej się wygrać ze śmiertelną chorobą, gdy dziesięć lat później wykryto u niej raka piersi.

Dla konserwatywnych wyborców Ann Romney jest więc bohaterką, która nie dość, że podjęła świadomy wybór, by poświęcić życie rodzinie, to jeszcze dzielnie zmagała się z przeciwnościami losu. W sztabie republikanów ożyły nadzieje na zbudowanie wizerunkowej przeciwwagi dla niezwykle popularnej wśród Amerykanów Michelle Obamy.

Gra toczy się o wysoką stawkę. Z sondaży wynika bowiem, że Barack Obama ma wśród kobiet sporą przewagę nad Mittem Romneyem. Na republikanina chce głosować niecałe 40 procent Amerykanek, podczas gdy obecny prezydent może liczyć na grubo ponad połowę kobiecych głosów.

Czy polityczne sympatie kobiet są wynikiem lepszego postrzegania żony Obamy?

– Wyniki tych sondaży mogą się radykalnie zmienić po kilku wypowiedziach małżonki jednego z kandydatów – mówi „Rz" profesor Zbigniew Lewicki, amerykanista z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. – Nic nie jest jeszcze przesądzone, prawdziwa rozgrywka dopiero się rozpoczyna, a oba sztaby szczegółowo analizują, jak zyskać poparcie kobiet.

Republikanie mają jednak twardy orzech do zgryzienia. Kiedy Mitt Romney był gubernatorem Massachusetts, jego żona nie udzielała się publicznie i dla ogromnej rzeszy Amerykanów wciąż jest postacią niemal anonimową. Młodsza od niej o 15 lat Michelle Obama ma nad żoną republikańskiego kandydata niejedną wizerunkową przewagę.

W przeciwieństwie do Ann Romney, córki multimilionera, która w wieku 19 lat poślubiła Mitta Romneya, syna innego multimilionera, Michelle wychowała się w niezbyt zamożnym domu. Jej rodzice, pracownik miejskich wodociągów i sekretarka, żyli w wynajmowanym mieszkaniu. Karierę zawodową zawdzięcza swojej pracowitości.

Na jej korzyść wypada również porównanie wykształcenia obu dam. Ann Romney edukację zakończyła na licencjacie z filologii francuskiej. Żona obecnego prezydenta natomiast uzyskała doktorat z prawa na Uniwersytecie Harwardzkim. Zanim przeznaczyła cały swój czas na zajmowanie się domem i dwoma córkami, pracowała w firmie prawniczej, biurze burmistrza Chicago i Centrum Medycznym Uniwersytetu Chicagowskiego, a jej zarobki nieraz przewyższały dochody jej męża. Pierwsza dama może więc opowiadać, że dla rodziny poświęciła świetnie rozwijającą się karierę. Ann Romney nie stoi jednak na straconej pozycji. Da się ją lubić, jest inteligentna i dowcipna. Na wiecach wyborcy reagują bardziej entuzjastycznie, kiedy w naturalny i żywiołowy sposób przedstawia im swojego męża, niż gdy przemawia sam Romney. To właśnie w niej sztabowcy republikanów pokładają więc nadzieje na ocieplenie wizerunku swojego kandydata. Republikanin znany jest bowiem z tego, że nie umie nawiązać kontaktu z tłumem, a swoje przemówienia wygłasza na sztucznym luzie.

Michelle Obama ma warunki, by pokusić się o polityczną i intelektualną niezależność. Woli jednak pozostawać w cieniu męża

– Mitt Romney sprawia wrażenie, jakby wygłaszał wyuczone kwestie, w które sam nie wierzy – mówi „Rz" profesor David Jackson, politolog i specjalista od kampanii wyborczych z Bowling Green State University w Ohio. – Jeśli więc wygra wybory, będzie to w ogromnej mierze zasługa jego inteligentnej i sympatycznej żony, dzięki której jest bardziej strawny dla wyborców.

Republikanin znany jest również z tego, że regularnie popełnia gafy. Taką wpadką było jego wystąpienie w Detroit, jednym z najbiedniejszych i dotkniętych najwyższym bezrobociem miast USA. Mitt Romney, chcąc przypodobać się robotnikom z fabryki samochodów wspomniał, że jego żona jeździ dwoma cadillacami. Wbrew intencji zostało to odebrane jako niesmaczne przechwalanie się bogactwem.

Majątek Romneyów bywa dla nich wizerunkowym balastem. W odpowiedzi na działania republikańskiego sztabu, który zaczął prezentować Ann Romney jako ciężko pracującą gospodynię domową, którą pogardzają lewicowe elity, część sympatyzujących z demokratami komentatorów wytknęła republikańskiej parze hipokryzję.

Oprócz dwóch należących do Ann Romney cadillaców wypomniano im również to, że mają kilka domów, a Ann Romney zajmuje się w wolnych chwilach tresurą koni, co łatwo zaprezentować jako ekstrawaganckie hobby kobiety z wyższych sfer. – Sztabowcy Romneya będą więc musieli poświęcić wiele wysiłku, żeby zatrzeć wizerunek Ann Romney jako wychowanej w cieplarnianych warunkach i odciętej od rzeczywistości córki milionera – mówi Jackson. – Ale powinno im się to udać. Z Ann Romney będą się utożsamiały kobiety przywiązane do tradycyjnych wartości, które przedkładają rodzinę nad karierę i są z tego dumne.

Ani obecna, ani potencjalna pierwsza dama nie starają się budować własnej pozycji politycznej. – Michelle Obama mogłaby być niezależna intelektualnie, bo jest świetnie wykształconą kobietą, która z pewnością ma własne poglądy na wiele spraw – mówi Lewicki. – Chodzą plotki, że pociąga w Białym Domu za sznurki, ale na zewnątrz tego nie widać. Pozostaje w cieniu męża.

Pierwsza dama skupia się na działalności charytatywnej i promowaniu zdrowego stylu życia. W Białym Domu założyła ogródek, który własnoręcznie uprawia, a w wywiadach opowiada o tym, że wstaje codziennie przed szóstą rano, żeby uprawiać ćwiczenia.

– Michelle Obama nie ma ambicji politycznych albo umiejętnie je skrywa, żeby je ujawnić dopiero w czasie drugiej kadencji męża – mówi Jackson. – Jeśli natomiast wybory wygra Romney, to pierwsza dama będzie raczej drugą cichą Laurą Bush niż kolejną przebojową Hillary Clinton.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora, a.tycner@rp.pl

—współpraca Piotr Włoczyk

„Żona Mitta Romneya nie ma pojęcia o problemach zwykłych kobiet, bo w całym swoim życiu nie przepracowała ani jednego dnia" – Hilary Rosen, wspierająca Obamę komentatorka i lobbystka powiedziała w studiu CNN jedno zdanie za dużo. Choć Rosen nie jest oficjalnie powiązana ze sztabem Baracka Obamy, to doradcy Mitta Romneya i niezliczeni prawicowi komentatorzy polityczni nie przepuścili wymarzonej okazji do ataku na demokratów.

Okazja była wymarzona, ponieważ Ann Romney nigdy nie pracowała zawodowo, żeby wychować piątkę dzieci. Błyskawicznie ruszyła więc republikańska kampania pod hasłem „Moms drive the economy" („Mamy napędzają gospodarkę"), a sztab Romneya wypuścił spot, w którym jego żona została przedstawiona jako przykładna, pełnoetatowa matka. Atakowanie Ann Romney rzeczywiście może wydawać się bezduszne.

Pozostało 88% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021