„Żona Mitta Romneya nie ma pojęcia o problemach zwykłych kobiet, bo w całym swoim życiu nie przepracowała ani jednego dnia" – Hilary Rosen, wspierająca Obamę komentatorka i lobbystka powiedziała w studiu CNN jedno zdanie za dużo. Choć Rosen nie jest oficjalnie powiązana ze sztabem Baracka Obamy, to doradcy Mitta Romneya i niezliczeni prawicowi komentatorzy polityczni nie przepuścili wymarzonej okazji do ataku na demokratów.
Okazja była wymarzona, ponieważ Ann Romney nigdy nie pracowała zawodowo, żeby wychować piątkę dzieci. Błyskawicznie ruszyła więc republikańska kampania pod hasłem „Moms drive the economy" („Mamy napędzają gospodarkę"), a sztab Romneya wypuścił spot, w którym jego żona została przedstawiona jako przykładna, pełnoetatowa matka. Atakowanie Ann Romney rzeczywiście może wydawać się bezduszne.
Żona republikańskiego kandydata wychowała piątkę synów. W 1998 roku zdiagnozowano u niej stwardnienie rozsiane, chorobę praktycznie nieuleczalną. Kuracja, w której użyto sterydów i medycyny niekonwencjonalnej, sprawiła, że objawy się cofnęły. Ponownie udało jej się wygrać ze śmiertelną chorobą, gdy dziesięć lat później wykryto u niej raka piersi.
Dla konserwatywnych wyborców Ann Romney jest więc bohaterką, która nie dość, że podjęła świadomy wybór, by poświęcić życie rodzinie, to jeszcze dzielnie zmagała się z przeciwnościami losu. W sztabie republikanów ożyły nadzieje na zbudowanie wizerunkowej przeciwwagi dla niezwykle popularnej wśród Amerykanów Michelle Obamy.
Gra toczy się o wysoką stawkę. Z sondaży wynika bowiem, że Barack Obama ma wśród kobiet sporą przewagę nad Mittem Romneyem. Na republikanina chce głosować niecałe 40 procent Amerykanek, podczas gdy obecny prezydent może liczyć na grubo ponad połowę kobiecych głosów.