Z przecieków ujawnionych w tym tygodniu wynika, że przedstawiciele trojki (Komisja Europejska, MFW i Europejski Bank Centralny) mogą zażądać od Greków dalszych wyrzeczeń, a przede wszystkim reform dotyczących rynku zatrudnienia. Wśród zaleceń może się znaleźć nawet żądanie dopuszczenia sześciodniowego tygodnia pracy, obniżenia wynagrodzenia minimalnego i wprowadzenia elastycznego czasu pracy. Byłby to warunek udostępnienia Grecji kolejnego pakietu pomocowego. Już wcześniej usztywnienie stanowiska i bardziej stanowczy ton żądań zademonstrowali Niemcy, którzy będą musieli przyjąć na siebie największą część nowych kredytów dla Aten.
W tym tygodniu po letniej przerwie do Aten powróci grupa inspektorów, którzy mają ocenić postęp reform i przygotować zalecenia dla rządu Grecji. Swoje wnioski inspektorzy mają przedstawić dopiero za miesiąc, jednak już w ubiegłym tygodniu greckie ministerstwa finansów oraz pracy otrzymały nieoficjalny list, w którym przedstawiono zarys możliwych zaleceń. To właśnie treść tego listu przedostała się do prasy, wywołując nerwowe reakcje w Grecji.
Skuteczne reformy lub koniec nowych kredytów – to przesłanie trojki do rządu Grecji
Trojka chce, by w greckim prawie pracy zapisano możliwość wydłużenia tygodnia roboczego do sześciu dni, zniesiono przepisy określające długość pracy przed i po południu, by uelastyczniono czas pracy pracowników i uniezależniono go od godzin pracy kierownictwa. W zaleceniach jest też uproszczenie i obniżenie płacy minimalnej oraz redukcja pozapłacowych kosztów pracy. Zdaniem inspektorów tylko uelastycznienie rynku pracy może przyczynić się do zmniejszenia bezrobocia sięgającego już 30 proc.
– Myślę, że Grecy nie będą w stanie zaakceptować nowych restrykcji – mówi „Rz" politolog George Tzogopoulos z ateńskiego think tanku Eliamep. – Już obecne decyzje oszczędnościowe rządu podjęte dla osiągnięcia zapowiedzianych wcześniej oszczędności na poziomie 11 mld euro wywołują sprzeciw. Myślę, że w najbliższych tygodniach możemy się spodziewać nowych protestów społecznych.