Nostalgia za Benitem Mussolinim

Prawda o Duce i faszystowskim reżimie ulega we Włoszech erozji i postępującej relatywizacji

Publikacja: 10.11.2012 00:26

Predappio. Zwolennicy Mussoliniego świętowali tu 28 października 90. rocznicę „Marszu na Rzym”

Predappio. Zwolennicy Mussoliniego świętowali tu 28 października 90. rocznicę „Marszu na Rzym”

Foto: AFP

Korespondencja z Rzymu



Niedawno przypadła 90. rocznica „Marszu na Rzym”, dzięki któremu Benito Mussolini objął władzę. Do Predappio, gdzie dyktator się urodził i jest pogrzebany w mauzoleum, przybyło świętować 5 tysięcy osób. Szli na cmentarz w czarnych koszulach, fezach, z dłońmi wyciągniętymi w faszystowskim pozdrowieniu, śpiewając hymn faszyzmu „Giovinezza” i piosenkę „Facetta nera” o podboju Abisynii.



Co chwila z kilku tysięcy gardeł rozlegało się zawołanie faszystów „Eia, eia, alala'”. Na czele pochodu nieśli krzyż i sztandar z odwzorowaną „Madonną del Fascio”. Przedstawia Matkę Bożą z Dzieciątkiem i dwoma aniołami trzymającymi rózgi liktorskie (fascio) – symbol faszyzmu.

Czarna koszula XXL

Oryginał, ogromna mozaika, którą w 1928 r. podarowali Mussoliniemu dwaj artyści portugalscy, znajduje się w miejscowym przedszkolu Santo Rosa prowadzonym przez siostry urszulanki. Uczestników pochodu prowadził ks. Gulio Tam, kapelan neofaszystów, który powiada: „Moja sutanna to czarna koszula rozmiaru XXL”.

W kulminacyjnym punkcie obchodów przybył pod cmentarz Romano Mussolini, najmłodszy syn Duce i szwagier Sofii Loren, by powiedzieć: „Jestem ogromnie wzruszony tą demonstracją rosnącego szacunku i uznania dla mego ojca, i to nie tylko ludzi starszych, ale także ze strony z roku na rok rosnącej liczby młodych. Wnioski z tego wyciągnijcie sami”. Rzeczywiście połowę demonstrantów stanowili młodzi ludzie w wysokich, podkutych buciorach, z wygolonymi głowami. Potem odmówiono Różaniec, a w kaplicy, jak co roku, ks. Pellegrino Santucci odprawił mszę w intencji Benita Mussoliniego.

W politycznym grobie

Z tego, że w Predappio było kilka tysięcy młodych neofaszystów i pogrobowców Mussoliniego, nie można wyciągać zbyt pochopnych wniosków. Faszyzm jako ideologia czy propozycja polityczna od dawna nie interesuje Włochów.

Nawiązujący do faszystowskich tradycji Włoski Ruch Społeczny (MSI) w 1972 r. otrzymał niepokojące 9,2 proc. głosów w wyborach powszechnych, a w 1994 r., gdy w związku z ogromnym skandalem korupcyjnym runęła cała scena polityczna Włoch, nawet 13,4 proc., ale wtedy było już jasne, że postfaszystowska partia, jeśli chce uniknąć śmierci, musi się przekształcić w rozsądną partię prawicową i przeciąć pępowinę łączącą ją z Mussolinim. Zrozumiał to i przeprowadził rok później (1995) na kongresie we Fiuggi Gianfranco Fini, od 1991 r. szef MSI. Przekształcił Ruch w Sojusz Narodowy.

Zapisał w statucie, że jednym z celów nowej partii jest walka z rasizmem i antysemityzmem. Pojechał najpierw do Auschwitz, a potem do Izraela, gdzie w Yad Vashem ogłosił, że faszyzm i nazizm były złem absolutnym, a ustawy rasowe Mussoliniego włoską hańbą narodową. Na to dictum wielu członków MSI nie weszło do Sojuszu. Założyli swoją partię Trójkolorowy Płomień. W wyborach 1996 r. Sojusz Narodowy, który pozbył się całego faszystowskiego balastu, zdobył 15,7 proc. głosów. Trójkolorowy Płomień zaledwie 0,9 proc. W ten sposób najpierw Fini, a zaraz potem sami Włosi, późno, bo późno, ale złożyli faszyzm do grobu.

Zupełnie inną sprawą jest stosunek Włochów do Mussoliniego i lat faszyzmu. Można odnieść wrażenie, że prawda o Duce i faszystowskim reżimie ulega erozji i postępującej relatywizacji. Mimo że konstytucja zabrania apologii faszyzmu i budowania partii faszystowskiej, dzieją się tu rzeczy, które w Niemczech w odniesieniu do nazizmu i Hitlera zdarzyć by się nie mogły.

Każdego grudnia w kiosku można sobie sprawić kalendarz z Duce. Nietrudno też o T-shirt z Mussolinim. Przed rzymskim Stadionem Olimpijskim stoi ogromny obelisk z napisem „Mussolini Dux”, bo to właśnie Duce pobudował w tym miejscu kompleks sportowy.

Dekalog faszysty

Pod Rzymem w Artemie znajduje się restauracja Il Federale (taki tytuł nosili lokalni kacykowie włoskiej partii faszystowskiej). W korytarzu przy wejściu wisi kilka portretów Duce, a w środku w dwóch ogromnych salach portrety dostojników faszyzmu, plakaty z tamtych lat wzywające do czynu bojowego, popiersia Mussoliniego, hasła i fragmenty jego przemówień oprawione w ramki, dekalog faszysty. Obsługują kelnerzy w czarnych koszulach. W menu kluski babci Rachele (imię żony Mussoliniego), medalion Duce, deser Facetta Nera i naprawdę pyszny mus Słodka Claretta (Claretta Petacci była kochanką Mussoliniego).

Jeśli nawet uznać, że to przejawy stosunkowo nieszkodliwej nostalgii, trudno przejść do porządku dziennego nad widokiem kilkunastu tysięcy fanów SS Lazio, którzy kilka lat temu na Stadionie Olimpijskim na południowym łuku wpadli w delirium, gdy piłkarz Paolo Di Canio pozdrowił ich po faszystowsku wyciągniętą przed siebie prawicą.

Skąd bierze się nostalgia za czasami Duce i bałwochwalstwo Mussoliniego, który wysłał na wojenną śmierć pół miliona Włochów i pogrążył kraj w ruinie?

Gianni Oliva, autor książki „Trzy Italie 1943. Alibi ruchu oporu. Jak wygraliśmy drugą wojnę światową”, nie ma wątpliwości, że Włosi nie poradzili sobie z własną historią, bo zamiast uczciwie rozliczyć się z mroczną przeszłością, postanowili prawdę przemilczeć, fakty sfałszować i ulukrować. Tak podawana jest do konsumpcji już trzem powojennym pokoleniom. Naturalnie w kraju, w którym niemal wszyscy co najmniej do 1940 r. popierali Mussoliniego, a tak istotni dla powojennej włoskiej kultury artyści jak Pier Paolo Pasolini, Dario Fo czy Alberto Moravia byli żołnierzami-ochotnikami faszystowskiej Republiki Salo' (1943–1945), totalna amnezja była tyle wygodnym, co zrozumiałym odruchem bezwarunkowym.

Co więcej, amnestia z 1946 r. zakończyła nigdy na dobrą sprawę nierozpoczęte rozliczenie ze zbrodniami faszyzmu. Być może dlatego do świadomości wielu Włochów z taką łatwością przebija się narracja, że Mussolini uratował Włochy przed chaosem i komunizmem, a zmodernizował kraj, zaszczepił Włochom patriotyzm, rozprawił się z sycylijską cosa nostra, a pociągi kursowały punktualnie.

Nowe mity rzymskie

Najpewniej na fali tego rewizjonizmu Silvio Berlusconi, będąc premierem Włoch (sic!), oświadczył, że Mussolini nikogo nie zamordował, a swoich politycznych przeciwników wysyłał na wczasy na wyspy szczęśliwe.

W tej narracji jedynym właściwie błędem faszyzmu i Mussoliniego, oprócz oczywiście wplątania kraju w II wojnę, były ustawy rasowe z 1938 r. Coraz częściej jednak słychać tłumaczenie, że go do tego zmusił Hitler, a włoscy Żydzi tak naprawdę padli ofiarą Niemców, bo włoskie społeczeństwo nie dało się namówić na antysemityzm. W tym akurat jest sporo prawdy, ale nikt, dosłownie nikt z włoskich elit, nie zaprotestował, gdy w 1938 r. z uczelni i szkół wyrzucono wykładowców pochodzenia żydowskiego. Wyznawcy mitów o sielance przedwojennego faszyzmu najwyraźniej nie są w stanie dostrzec, że ustawy rasowe i udział Włoch w wojnie u boku Hitlera był logiczną konsekwencją imperialnej polityki Mussoliniego.

Tym kłamstwom towarzyszą drugie – o patriotycznych i demokratycznych tradycjach Włoskiej Partii Komunistycznej, która w rzeczywistości po II wojnie chciała uczynić z Italii państwo na wzór i podobieństwo ZSRR, najlepiej kierowane z Moskwy. O powojennych zbrodniach włoskich komunistów na wrogach klasowych też cicho. Oba uparcie powtarzane kłamstwa wyparły prawdę, której niemal nikt we Włoszech nie ma odwagi spojrzeć w oczy. Co więcej, propaganda obu stron, lewicy i prawicy, używa je często na bieżące potrzeby walki politycznej, a spin doktorom wydaje się, że jedno kłamstwo usprawiedliwia drugie.

Korespondencja z Rzymu

Niedawno przypadła 90. rocznica „Marszu na Rzym”, dzięki któremu Benito Mussolini objął władzę. Do Predappio, gdzie dyktator się urodził i jest pogrzebany w mauzoleum, przybyło świętować 5 tysięcy osób. Szli na cmentarz w czarnych koszulach, fezach, z dłońmi wyciągniętymi w faszystowskim pozdrowieniu, śpiewając hymn faszyzmu „Giovinezza” i piosenkę „Facetta nera” o podboju Abisynii.

Pozostało 95% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021