Wojna wiecznie w głowach

Kibice piłkarscy w Rosji biją się ze sobą od Kaliningradu po Machaczkałę i czują się bezkarni

Publikacja: 23.11.2012 15:30

Wojna wiecznie w głowach

Foto: Fotorzepa, Bartek Sadowski BS Bartek Sadowski

Chuligani strzelają do piłkarzy z paintballowych pistoletów, rzucają race. Czarnoskórych wyzywają i obrzucają bananami. Władza dopiero zbiera się do walki z kibolami. Bramkarz Dynama Moskwa Anton Szunin miał pecha. Petarda rzucona przez kibiców Zenita Sankt Petersburg wybuchła mu pod nogami, nie miał szans uskoczyć - nie widział kto, ani kiedy ją rzucił. Dobrze, że skończyło się tylko na poparzeniu rogówki.

Policja też wciąż nie wie, kto w Moskwie rzucał petardy. Zatrzymała 53 osoby, wśród których jest najprawdopodobniej sprawca, ale zarzutów nikomu nie postawiono. - Słyszałem od kibiców, że jak dasz 10 albo 15 euro policjantowi, to wniesiesz na stadion wszystko, co chcesz - mówi „Rz" Maksym Liapin z gazety „Sowieckij Sport".

Premier Dmitrij Miedwiediew powiedział, że winni zamieszek powinni trafić do więzienia. Wszyscy zapowiadają uchwalenie nowego prawa, które pozwoli z chuliganami walczyć skutecznie. Stosowny projekt był gotowy już od roku, tylko jakoś nikt nie spieszył się, by go uchwalać. - Kibice w Rosji czują się nietykalni, nie dostają zakazów stadionowych tak, jak dzieje się to np. w Anglii – twierdzi Liapin.

A przecież sygnałów, że jest źle, było aż nadto. Dwa miesiące wcześniej też w Moskwie sędzia musiał przerwać mecz Dynama i Torpedo, bo na boisko leciały race i bomby dymne. Ale to jeszcze nic w porównaniu do scen, które rozgrywały się na ulicach przed i po meczu. To była regularna bitwa, a policja aresztowała w sumie 26 osób.

Niemal tego samego dnia, na drugim końcu państwa, bili się kibica Bałtika Kaliningrad i Zenita Sankt Petersburg. Siedzieli na tej samej trybunie, rozdzieleni tylko kordonem policji. Miało być inaczej - goście w jednym końcu, a gospodarze w drugim, ale jedyna trybuna odpowiednia dla fanów Zenita to kaliningradzka „Żyleta" - na której od wielu lat siadali ultrasi z „Legionu Koenig".

Skończyło się totalną rozróbą i wbiegnięciem chuliganów na boisko. Oddziały OMONU pojawiły się za późno. Przed meczem miejscowa policja miała dla mieszkańców dobrą radę: nie zostawiajcie samochodów w okolicach stadionu.To wszystko działo się niemal w przeddzień wizyty w Rosji szefa FIFA Seppa Blattera, który miał ocenić stan przygotowań kraju do organizacji mistrzostw świata 2018.

W grudniu 2010 roku kibole przejęli kontrolę nad centrum Moskwy. Chcieli uczcić śmierć towarzysza – kibica Spartaka Jegora Swiridowa, który zginął w ulicznej bijatyce z imigrantami z Kaukazu. To nie była zwykła rozróba – Swiridow otrzymał cztery postrzały gumowymi kulami. Policja zatrzymała marsz 5 tysięcy ludzi, którzy szli śpiewając nacjonalistyczne pieśni, a gdy nie mogli pójść dalej, zaczęli się bić z przybyszami z Kaukazu, którzy jakimś cudem się do nich przedarli. Podobnie było w Sankt Petersburgu, gdzie fani Zenita na chwilę stali się sojusznikami tych ze Spartaka i po swojemu czcili pamięć Swiridowa. - Najgorsze jest to, że nikt nie czuje się za to odpowiedzialny. Policja mówi, że jest tylko wynajmowana do ochrony meczów, kluby nie przyznają się do fanów, stadiony należą do miasta i na dobrą sprawę nikt nie odpowiada za nic – mówi „Rz" Maksym Liapin.

Najświeższy przykład to reakcja szefów Zenita. – Nie rozumiemy, dlaczego mielibyśmy być pociągnięci do odpowiedzialności. Dynamo nadzorowało wchodzenie fanów na stadion i sprzedaż biletów. Jeśli władze federacji nas ukarzą, możemy wycofać się z rozgrywek – odgraża się Maksym Mitrofanow, dyrektor klubu z Sankt Petersburga. I tak w kółko. Kiedy kibice Zenita rozrabiali w Kaliningradzie, ukarany został Bałtik.

Zenit chyba jest za duży, za bogaty i ma zbyt potężnych przyjaciół, by stała mu się krzywda. Ci przyjaciele sięgają Kremla, bo w końcu Zenit to klub Gazpromu, a z Sankt Petersburgiem związani są Władimir Putin i Dmitrij Miedwiediew. A władza lubi się pokazywać w towarzystwie kibiców i mieć ich poparcie.

Putin przyszedł na pogrzeb Swiridowa, a przed mistrzostwami Europy w Polsce zadeklarował, że Aerofłot podstawi dla kibiców darmowy samolot. Władza wspiera też Wszechrosyjski Związek Kibiców – oficjalny fanklub reprezentacji Rosji. Witalij Mutko, kiedyś prezes Zenita, a obecnie minister sportu, pomagał przy jego zakładaniu. Prezydentem Związku jest Aleksander Szprygin, kiedyś jeden z najbardziej zagorzałych fanów Dynama Moskwa. To on był twarzą rosyjskich kibiców podczas Euro 2012, wypowiadał się w mediach. Polskie areszty nazwał „salami tortur". To jego ludzie przygotowali słynną flagę „This is Russia", rozwiniętą w czasie meczu z Polakami podczas Euro.

Jeśli Zenit lub Dynamo zostaną ukarane za zamieszki, będzie to znak, że coś się zmienia. Jednak nikt na to nie liczy. Zenit ma związki z Gazpromem, a w Dynamie prezesem jest Giennadij Sołowiow, były oficer KGB.

Niemców rosyjscy kibice prowokowali kiedyś hasłem: „Ojczyzna cię wzywa", znanym z czasów II wojny światowej. W ich głowach wojna trwa wiecznie.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017