Al-Kaida planuje długą wojnę w Mali

Wchodzimy w ostatnią fazę operacji – ogłosił prezydent Francji, ale chyba nie wszystko idzie po jego myśli.

Publikacja: 25.02.2013 00:40

Najcięższe walki w Gao toczą się o miejski ratusz

Najcięższe walki w Gao toczą się o miejski ratusz

Foto: AFP

Walki stają się coraz zacieklejsze, a wojna na Saharze bardziej niż kiedykolwiek zaczyna przypominać tę w Afganistanie. Tymczasem rząd w Paryżu planował, że już w marcu zacznie się wycofywać z Mali.

„Finalna faza" malijskiej operacji to – wedle François Hollande'a – wygnanie radykalnych islamistów z Adrar des Iforas, płaskowyżu na południu Sahary, przy granicy z Algierią. Zajmuje 250 tys. kilometrów kwadratowych, czyli mniej więcej tyle co połowa Francji. Podczas bitwy, do której doszło tam w weekend, zginęło prawie stu islamistów i 23 żołnierzy elitarnej jednostki czadyjskiej armii.

Do walk regularnie dochodzi też w Gao, największym mieście na północy kraju. Za każdym razem scenariusz jest taki sam: islamiści atakują ratusz miejski, malijska armia nie jest w stanie ich odeprzeć, wtedy na pomoc przychodzą jej Francuzi i odbijają gmach. W ostatniej rundzie takich walk zginęło 15 bojowników, a rannych zostało dwóch żołnierzy francuskich i czterech malijskich. – Islamiści penetrują Gao co noc. Gdy tylko Francuzi wycofają się z miasta, islamiści próbują je odbić, zaczynając od ratusza – mówi burmistrz Gao, Sadou Harouna Diallo.

Coraz częściej w różnych częściach kraju dochodzi też do zamachów samobójczych.

– Wbrew temu, co niektórym się wydawało, po przejęciu głównych miast z rąk rebeliantów przez malijską i francuską armię sytuacja wcale nie jest stabilna ani spokojna – oświadczył szef Czerwonego Krzyża w Mali i Nigrze Jean-Nicolas Marti. Jego zdaniem należy się spodziewać serii kolejnych ataków.

Sytuacji nie poprawia fakt,  iż zamieszkujący północ kraju Tuaregowie oskarżają armię o zbrodnie. Problemy Mali zaczęły się właśnie od Tuaregów, berberyjskich nomadów, którzy 6 kwietnia ubiegłego roku ogłosili niepodległość własnego państwa, Azawadu. Wysłana przeciw nim armia została rozgromiona, bo Tuaregów wsparły organizacje islamskich fundamentalistów, z Al-Kaidą Islamskiego Maghrebu na czele. Szybko jednak okazało się, że islamiści za nic mają proklamowaną świeckość Azawadu, a niepodległego państwa chcą nie dla Tuaregów, a dla własnego dżihadu i szariatu. Gdy islamiści zaczęli zdobywać coraz to nowe miasta, prąc ku stolicy Mali, Bamako, Francja 11 stycznia rozpoczęła interwencję.

Tuaregowie stanęli po stronie rządu i Francuzów, rozmowy o niepodległości odkładając na przyszłość. Boją się jednak odwetu armii. Kilka dni temu Associated Press udokumentowała historię dwóch mężczyzn z Timbuktu. Nie jest jasne,  kto ich zabił, ale wiadomo, że przed śmiercią byli torturowani, a ostatnio żywych widziano ich, gdy przyszli ich aresztować malijscy żołnierze. Sytuacja jest na tyle poważna, a oskarżeń tak wiele, że rząd w Bamako poprosił ONZ, by przeprowadziła śledztwo.

Według Human Rights Watch i Amnesty International, tuż przed wkroczeniem francuskich żołnierzy, malijscy wojskowi zaczęli krwawo rozprawiać się z każdym, kto wydał im się podejrzany. HRW mówi o co najmniej 13 zabójstwach. AI naliczyło ich dwa razy więcej. Żołnierze mieli zatrzymywać autobusy i wyciągać z nich każdego, kto nie mógł wylegitymować się odpowiednimi dokumentami. Potem, zdaniem świadków, podejrzani, często błagający towarzyszy podróży o poświadczenie, że nie są islamskimi bojownikami, byli zabijani, a ich ciała  wrzucano do studni.

Rząd w Paryżu zapowiadał, że już w marcu chce zacząć wycofywać swoje wojska z Mali. Na razie jednak można odnieść wrażenie, że realizuje się plan Al-Kaidy. Z dokumentów znalezionych w Timbuktu wynika, że organizacja z góry zaplanowała podporządkowanie sobie tuareskich powstańców i, jak pokazały kolejne miesiące, zakładane cele niemal w pełni osiągnęła.

„Dokument ukazuje centralnie zaplanowaną próbę wdrożenia klasycznej taktyki Al-Kaidy, czyli wykorzystania innych ekstremistów. Podobnie było w Afganistanie" – napisał prof. Michael Clark, dyrektor Royal United Services Institute. Jego zdaniem „Al-Kaida  sprzymierza się z innymi ruchami politycznymi, by je przejąć, poprowadzić walki partyzanckie na spornych terenach i wreszcie stworzyć nowy kalifat, który rozciągałby się daleko poza Bliski Wschód".

Z dokumentów znalezionych w Timbuktu wynika też, że Baza spodziewała się międzynarodowej interwencji i nakazała bojownikom, by nie wdając się w walki, przeczekali w odludnych rejonach, aż zagraniczne wojska się wycofają.

Walki stają się coraz zacieklejsze, a wojna na Saharze bardziej niż kiedykolwiek zaczyna przypominać tę w Afganistanie. Tymczasem rząd w Paryżu planował, że już w marcu zacznie się wycofywać z Mali.

„Finalna faza" malijskiej operacji to – wedle François Hollande'a – wygnanie radykalnych islamistów z Adrar des Iforas, płaskowyżu na południu Sahary, przy granicy z Algierią. Zajmuje 250 tys. kilometrów kwadratowych, czyli mniej więcej tyle co połowa Francji. Podczas bitwy, do której doszło tam w weekend, zginęło prawie stu islamistów i 23 żołnierzy elitarnej jednostki czadyjskiej armii.

Pozostało 87% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021