Pogrążona w kryzysie Wielka Brytania tęskni za przywództwem Żelaznej Damy. W sondażu instytutu Ipsos opublikowanym w dniu jej pogrzebu aż 31 procent respondentów uznało, że to właśnie „baronessa" powinna dziś stać na czele rządu. Co trzeci Brytyjczyk uważa, że żaden z pięciu ostatnich premierów nie potrafiłby równie skutecznie przełamać zapaści gospodarki. Na obecnego szefa rządu Davida Camerona wskazało tylko 12 proc. respondentów, a na wieloletniego następcę Thatcher, laburzystę Tony'ego Blaira 22 proc.
Dla obecnego szefa rządu szczególnie bolesna jest popularność Thatcher wśród sympatyków konserwatystów. W tej grupie wyborców Maggie widziałoby bowiem na fotelu premiera aż 51 procent pytanych, dwa razy więcej niż Davida Camerona.
Gdy rządziła Wielką Brytanią w latach 1979–1990, Thatcher doprowadziła do głębokiego podziału społeczeństwa. Jej przeciwnicy wskazują na poważne koszty społeczne prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych oraz głębokiej restrukturyzacji górnictwa i hutnictwa, a także rozbudowę ponad miarę sektora finansowego. Jednak w powszechnym przekonaniu Thatcher zdołała odbudować upadającą gospodarkę.
Thatcher 30 lat temu wyciągnęła kraj z zapaści. Ludzie to pamiętają
Wyniki innego sondażu przeprowadzonego przez dziennik „Guardian" pokazują, że gdyby Thatcher stała dziś na czele Partii Konserwatywnej, torysi wygraliby bez trudu wybory, uzyskując 40 proc. głosów wobec 37 proc. dla Partii Pracy. Bez „baronessy" konserwatyści wybory by natomiast przegrali, uzyskując 32 proc. głosów wobec 38 proc. dla ich głównych oponentów.